“Kadra bez meczów na Stadionie PGE Narodowym w 2025 roku? Ten scenariusz trzeba jeszcze zatwierdzić. Władze obiektu są tym zaskoczone, PZPN tłumaczy sprawę dobrem kibiców i przekazuje „korzystne” dla fanów informacje.”, — informuje: www.sport.pl
Koniec z Narodowym? „Nie mamy żadnej informacji” Dodajmy tylko, że tę kwestię musi zatwierdzić zarząd PZPN, co może mieć miejsce już we wtorek. Z drugiej strony wydaje się to tylko formalnością przy dogadaniu sprawy z władzami obiektu w Chorzowie i przychylnością prezesa Cezarego Kuleszy, który Chorzowowi daje pierwszeństwo. Operator Stadionu Śląskiego, tak jak przedstawiciele kilku innych miast, przesyłali w ostatnich tygodniach do PZPN-u oferty z warunkami określającymi za ile i w jakich terminach ich obiekty byłyby dostępne na mecze kadry. W tej sprawie odbywały się też luźniejsze rozmowy. Równocześnie trwały negocjacje z operatorem PGE Narodowego. To ten obiekt jest domem kadry od 2012 roku i to on jest największy w Polsce. To na meczach na nim można też zarobić największe pieniądze. Meczyki.pl przekazały, że umowa ze Stadionem Śląskim została już podpisana. Zaskoczeni takim obrotem sprawy są w Warszawie.
– Nie mamy żadnej oficjalnej informacji o wstrzymaniu czy też zakończeniu rozmów z PZPN-em – przekazała nam Małgorzata Bajer – dyrektor ds. komunikacji, promocji i marketingu spółki PL.2012+, operatora Narodowego.
Od strony związku dochodzą do nas informacje, że stawka za wynajem obiektu w stolicy z przygotowaniem murawy wzrosła dwukrotnie, a tę opłatę trzeba by przerzucić na kibiców. Czyli zamiast biletów za 180 złotych byłyby takie za 360, zamiast tych za 240 należałoby zrobić wejściówki za 480 złotych – oczywiście przy założeniu, by PZPN zarabiał na meczach na Narodowym tak jak do tej pory, albo i lepiej. Ile na nich zarabia? To zależy od kosztów. Dla przykładu: jeśli murawy na Narodowym nie kładzie się na jeden mecz, tylko dwa rozgrywane w odstępie kilku dni, zaoszczędzić można pół miliona złotych. Ostatni koszt usłania płyty Narodowego trawą wyniósł 1 mln i 80 tysięcy złotych. Wtedy szczęśliwie starczyło to akurat na 3 spotkania (w październiku i listopadzie), ale dodać do tego trzeba było jeszcze ok. 350 tys. wyłożone na miesięczną konserwację. Na cenę wynajmu obiektu wpływa też m.in. koszt prądu, ochrony, zabezpieczenia medycznego, administrowania i szereg innych rzeczy. W sumie za mecz na Narodowym trzeba zapłacić od 1,2 mln do nawet 2 mln złotych. Wpływy z wydarzenia mogą sięgać jednak 10 mln. PZPN w 2023 roku za bilety i pakiety hospitality za organizację 6 meczów na Narodowym dostał 61 mln złotych, rok wcześniej za 5 meczów zainkasował 52 mln (nie tylko w Warszawie). Trudno oszacować, jakie są inne koszty własne związku związane z organizacją meczu, ale zarobić na meczu kadry można duże pieniądze. Do tego, jaką ofertę za wynajem Narodowego zaproponowała PZPN-owi spółka PL 2012+ będziemy jeszcze wracać, bo przekaz, że koszty poszybowały dwukrotnie i dwukrotnie trzeba by podnosić ceny biletów, wydaje się trochę zdumiewający.
Chorzów i ceny biletów PZPN tłumaczy się, że wyprowadzka z Narodowego była spowodowana brakiem porozumienia co do racjonalnych stawek za wynajem. Jego przedstawiciele dodają, że w Chorzowie jest taniej i bilety na mecze będą kosztowały tyle samo, co do tej pory. Dodajmy jednak, że Stadion Śląski dysponuje mniejszą pojemnością niż obiekt w Warszawie (o ponad 3 tysiące miejsc). To przekłada się na o pół miliona złotych mniejsze wpływy z biletów. Kluczowe jednak dla wpływów z meczu są przychody z lóż biznesowych. W Warszawie jest ich 56, w Chorzowie 24. To spora różnica i trudno ją zniwelować dużo tańszym wynajmem obiektu. Brak podwyżek dla kibiców to oczywiście dobre informacje, pewne jest też to, że PZPN w Chorzowie będzie miał niższe wpływy niż w Warszawie. Zapewne liczone w milionach złotych, choć to będzie akurat zależało od tego, jakim zainteresowaniem będą cieszyły się rozgrywane tam mecze. Mecz na obiekcie lekkoatletycznym, gdzie do boiska z trybun jest daleko.
21 i 24 marca Polska zagra z najsłabszymi rywalami eliminacji mistrzostw świata, odpowiednio Litwą i Maltą. Czy notowani w drugiej setce rankingu FIFA rywale przyciągną na Śląski 54 tys. widzów i zapewnią loże VIP? PZPN wierzy, że stęsknieni za futbolem kibice z dużej, śląskiej aglomeracji, przybędą na te mecze tłumnie. W perspektywie jesiennej będą tam gościć już ciekawsi rywale, bo najpierw będzie to Finlandia, a potem ktoś z pary Hiszpania – Holandia.
Nie zapominajmy, że reprezentacja w 2025 roku ma zagrać też dwa mecze towarzyskie, pierwszy z nich w czerwcu. Te spotkania powinny jednak przypaść innym zainteresowanym Biało-Czerwonymi miastom: Wrocławiowi, Poznaniowi, czy Gdańskowi. Tu rozmowy trwają.