“Puchar Polski przyniósł już niespodziewane rozstrzygnięcia. Z rozgrywkami pożegnały się Lechia Gdańsk i Cracovia, ale największą niespodzianką pozostaje odpadnięcie Rakowa Częstochowa, który po rzutach karnych przegrał z pierwszoligową Miedzią Legnica. Na pomeczowej konferencji prasowej trener Marek Papszun zabrał głos ws. porażki. Wskazał, co mógł zrobić lepiej.”, — informuje: www.sport.pl
– Raków Częstochowa już na etapie drugiej rundy kończy przygodę z Pucharem Polski w sezonie 2024/2025! Drużyna Marka Papszuna przez 120 minut nie potrafiła znaleźć sposobu na Mateusza Abramowicza z Miedzi Legnica i po serii rzutów karnych pożegnała się z krajowym pucharem. To jedna z największych sensacji w obecnej edycji Pucharu Polski – pisał dziennikarz Sport.pl Jakub Trochimowicz.
Papszun zabrał głos po wstrząsającej porażce w Pucharze Polski Częstochowianie, którzy w ostatnich czterech latach trzy razy grali w finale rozgrywek i dwa razy go wygrywali, żegnają się z krajowym pucharem już we wrześniu. Po zakończonym meczu na konferencji prasowej głos zabrał Marek Papszun.
Szkoleniowiec odniósł się do personalnych decyzji i wskazał, czego żałował już w trakcie spotkania. Przyznał, że wcześniej na murawie powinien pojawić się Tomasz Walczak. – Z perspektywy czasu rzeczywiście już na gorąco żałowałem, że Tomka po prostu wcześniej nie wpuściłem. Wyglądał nieźle i finalnie nie miał żadnej sytuacji – tak na szybko analizując – przez te 30 minut, więc nie wiadomo czy miałby ją wcześniej, ale rzeczywiście tutaj mogłem lepszą decyzję podjąć – powiedział szkoleniowiec.
Papszun przyznał, że Patryk Makuch grał z urazem i mając w perspektywie kolejny mecz, nie chciał ryzykować. Wspomniał także o kłopotach Jesusa Diaza, który według pierwszych rokowań mógł nawet złamać nos.
Walczak, o którym na konferencji mówił Papszun, to 19-letni napastnik, który wrócił niedawno z wypożyczenia do Pogoni Siedlce. Tam zdobył trzy gole w 12 meczach na trzecim poziomie rozgrywkowym. Przeciwko Miedzi zagrał swój pierwszy mecz w tym sezonie dla Rakowa. Przed dogrywką zmienił wspominanego Diaza.