“Za nami dzień pełen sensacji podczas turnieju WTA 1000 w Dosze. Z imprezą pożegnały się aż cztery tenisistki z czołowej dziesiątki rankingu. Wśród nich była liderka, Aryna Sabalenka, która prowadziła z Jekateriną Aleksandrową, ale ostatecznie musiałą uznać wyższość rywalki. Białorusinka krótko skomentowała w mediach społecznościowych swoje sensacyjne odpadnięcie.”, — informuje: www.sport.pl
Sabalenka zabrała głos po niespodziewanej porażce Aryna Sabalenka prowadziła z Jekatieriną Aleksandrową, wygrywając pierwszego seta 6:4. W drugiej partii ani razu nie była w lepszej sytuacji niż rywalka z Rosji, przegrała 3:6. W decydującym secie prowadziła 4:2, 6:5, ale nie miała ani jednego podejścia do meczbola. Rosjanka miała za to trzy piłki meczowe, wszystkie w tie-breaku.
Porażka Białorusinki to jedna z największych sensacji turnieju w Dosze. Liderka światowego rankingu pożegnała się z imprezą rangi WTA 1000 po zaledwie jednym spotkaniu. W trakcie meczu ewidentnie puszczały jej nerwy. Była wściekła, momentami wyglądała na bezradną. „Sabalenka wychodziła z siebie po kolejnych błędach” – relacjonował na Sport.pl Aleksander Bernard.
Po spotkaniu Sabalenka krótko skomentowała wynik w swoich mediach społecznościowych. Zapowiedziała, że wróci, będąc w lepszej dyspozycji – w przyszłorocznej edycji turnieju oraz na najbliższą możliwą imprezę, czyli kolejny „tysięcznik” w Dubaju. Ten rozpocznie się już w przyszłym tygodniu.
Zobacz też: Niedowierzanie w Dosze po tym, co zrobiła Andriejewa!
„Dziękuję, Katarze. Wrócę silniejsza” – opisała krótko w treści posta na Instagramie, dołączając do niego kilka zdjęć z pobytu, treningów i jedynego meczu w Dosze oraz wideo z kotem, który zakłócił przebieg spotkania z Aleksandrową.
Aryna Sabalenka pozostanie liderką światowego rankingu po turnieju w Dosze. Będzie miała w najnowszym notowaniu 8956 punktów. Iga Świątek musi wygrać imprezę w stolicy Kataru, jeśli chce utrzymać stratę poniżej 200 punktów. Broni 1000 punktów wywalczonych rok temu.