“Relacje między Igą Świątek, a Aryną Sabalenką wyglądają dziś inaczej niż wcześniej. Polka i Białorusinka wypowiadają się o sobie z wielkim szacunkiem, nagrały nawet wspólny filmiki do mediów społecznościowych, w Rijadzie odbyły trening. Pokazują, że oprócz rywalizacji o największe tytuły i nagrody jest także miejsce na życzliwe słowa czy zabawne aktywności.”, — informuje: www.sport.pl
Świątek znów znalazła się w pozycji „tej goniącej”. Dla nas to oczywiście niezbyt dobra wiadomość, ale dla kobiecego tenisa fantastyczne wieści. W tourze WTA rozwija się pasjonująca rywalizacja między dwiema zawodniczkami, które wyrastają ponad resztę stawki. Tak wzmacniają się rozgrywki, przyciągają uwagę fanów oraz mediów. Najlepiej wiedzą o tym działacze męskiego tenisa, gdy przez ostatnie kilkanaście lat obserwowali dominację Rogera Federera, Rafaela Nadala oraz Novaka Djokovicia.
Dwa różne charaktery Świątek – Sabalenka to nie tylko starcie dwóch wielkich tenisistek, ale także różnych charakterów. To pozwala kibicom i mediom tworzyć narrację o dwóch zupełnie innych sposobach życia. Polka introwertyczna, o spokojniejszej naturze, publikująca w social mediach częściej polecenia dotyczące kolejnych książek niż zdjęcia z imprez show-biznesowych. Sabalenka to z kolei wulkan energii także poza kortem – słynie z nagrywania zabawnych filmów w social mediach, nie potrafi kryć emocji, nie unika pojawiania się na przeróżnych wydarzeniach niemających wiele wspólnego z tenisem.
O różnicy charakterów mówiła też we wrześniu zeszłego roku nasza tenisistka. – Nigdy nie czułam potrzeby, żeby Aryna była moją bliższą znajomą. Mało też trenowałyśmy razem, zanim zaczęłyśmy rywalizować na najwyższym poziomie (…) Mam wrażenie, że jesteśmy zupełnie inne, jeżeli chodzi o charaktery i osobowości – wskazywała w rozmowie z „Super Expressem”.
Albo w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. – Widzę, że Polacy nie do końca ją lubią. Zderzają się u nas po prostu dwie zupełnie inne osobowości. Stąd widać kontrast. Nie powiedziałabym, że jestem dobrym charakterem, a ona złym, bo to stawia ją w negatywnym świetle. Jesteśmy po prostu inne – mówiła Polka.
Widać to było chociażby podczas ubiegłorocznego turnieju WTA 500 w Stuttgarcie. Świątek pokonała wtedy Sabalenkę w finale, odnosząc drugie zwycięstwo w niemieckiej imprezie, ponownie po wygranej nad Białorusinką. Aryna po odebraniu nagrody za drugie miejsce podeszła do samochodu marki Porsche, jaki zdobyła Iga i udawała, że chce rozbić szybę statuetką. Część osób krytykowała za to białoruską tenisistkę, ale to był wyłącznie rodzaj żartu, specyficznego – jednak nadal w stylu Sabalenki. Inna sprawa, że trudno sobie wyobrazić, by Iga Świątek zachowała się podobnie, co po prostu pokazuje, jak różne mają charaktery.
Wyjątkowe obrazki z Rijadu Przez dłuższy czas relacje Igi Świątek i Aryny Sabalenki wydawały się być dość oficjalne, co zaczęło zmieniać się w ostatnich miesiącach. A już najlepszy dowód otrzymaliśmy w Rijadzie. W czwartek Polka i Białorusinka rozegrały wspólny trening, co w ich przypadku nie zdarzało się dotąd często. Następnie pierwszy raz nagrały wspólny krótki filmik na social media w strojach sportowych, a później wieczorowych. Fani wychwycili także, że tenisistki zaczęły się również od czwartku wzajemnie obserwować na Instagramie.
Z boku można mieć wrażenie, że relacje między nimi zaczęły zmieniać się pod wpływem coraz lepszych wyników. Najpierw gratulowały sobie sukcesów w mediach społecznościowych – ostatnio Świątek we wrześniu po triumfie Sabalenki w US Open. Zdążyły też lepiej się poznać, bo rozegrały już 12 pojedynków (8-4 dla Polki). Wcześniej nie miały aż takich kontaktów, bo pamiętajmy, że nasza zawodniczka jest o trzy lata młodsza. Gdy Sabalenka wygrywała pierwsze dorosłe turnieje w 2018 roku, Świątek była jeszcze juniorką.
Można też mieć wrażenie, że wiele zmieniło się po finiszu rozgrywek 2023. Białorusinka przez cały ubiegły sezon goniła Polkę w rankingu, aż w końcu dogoniła. Po US Open pierwszy raz w życiu została liderką rankingu WTA. Na prowadzeniu utrzymała się jednak raptem dwa miesiące, bo Świątek po zwycięstwie w WTA Finals w Cancun wróciła na prowadzenie. Symboliczny był półfinał turnieju, w którym Iga pokonała Arynę.
Sabalenka o Świątek Sabalenka po tamtym spotkaniu w ogóle nie chciała rozmawiać o trudnych warunkach, jakie panowały w Meksyku. Podkreśliła, że nasza tenisistka była po prostu wyraźnie lepsza. Pojawiały się głosy, że Sabalenka zrozumiała wtedy, jak wiele wysiłku kosztuje utrzymanie się na samym szczycie – to nie tylko chwała, ale także dodatkowa presja, zobowiązania medialne i sponsorskie. Świat, który Iga Świątek zna od dawna, a ona musiała dopiero się uczyć.
Zawodniczki zaczęły wychwalać się wzajemnie. – Ogromnie ją szanuję, widzę, jak ona ciężko pracuje – mówiła Świątek w „SE”. Sabalenka przyznała zaś w rozmowie z „Eurosportem”, że Polka stanowi dla niej motywację do rozwoju. Po tegorocznym finale w Rzymie powiedziała na korcie do Igi: „Mam nadzieję, że teraz spotkamy się w finale Roland Garros”.
Podobnych sympatycznych wypowiedzi nadal nie brakuje. Przed startem niedawnej imprezy w Wuhan, w której nie występowała Iga Świątek, Aryna Sabalenka zapytana, z kim chciałaby zagrać w karty, wymieniła m.in. Ons Jabeur, z którą przyjaźni się od dawna oraz właśnie polską tenisistkę. Wskazywała także, że liczy na powrót Świątek na WTA Finals, by mogły tam zmierzyć się w walce o pierwsze miejsce na koniec roku.
Relacje między Igą Świątek, a Aryną Sabalenką zmieniają się, co tylko pokazuje, że w wielkim tenisie oprócz walki o zwycięstwa, punkty i pieniądze jest także miejsce na wzajemny szacunek, życzliwe słowa czy gesty. To jeszcze może nie jest taka relacja, jak między Rogerem Federerem, a Rafaelem Nadalem, którzy otwarcie mówią o przyjaźni, obaj płakali dwa lata temu w Londynie na turnieju Laver Cup, gdy Szwajcar kończył karierę. Polka i Białorusinką są jednak wciąż na początku wspólnej rywalizacji i kto wie, w jaką stronę pójdzie ich znajomość.