“Daniel Tschofenig zwycięzcą Turnieju Czterech Skoczni. Austriak wygrał wieńczący rywalizację konkurs w Bischofshofen, chociaż po pierwszej serii zajmował dopiero 5. miejsce. Podium uzupełnili jego rodacy: Joan Hoerl i Stefan Kraft. Kolejny raz świetnie zaprezentował się Paweł Wąsek, który zajął 8. miejsce.”, — informuje: www.rmf24.pl
Aktualizacja: Wczoraj, 6 stycznia (20:53)
W „polskiej” parze lepszy okazał się Aleksander Zniszczoł, który doleciał do 127,5 m, pokonując słabo skaczącego w ostatnim czasie Piotra Żyłę (121 m).
Kolejny raz świetnie zaprezentował się Paweł Wąsek, który skoczył 137,5 m i pokonał Amerykanina Kevina Bicknera – 135 m.
Po pierwszej serii Wąsek był 9., Dawid Kubacki – 23., a Aleksander Zniszczoł – 29. Swój udział w konkursie zakończył natomiast 48. Piotr Żyła.
Prowadził Austriak Stefan Kraft przed swoimi rodakami Maximilianem Ortnerem i Janem Hoerlem.
W finale zaatakował piąty po pierwszej serii Daniel Tschofenig. Austriak skoczył 140,5 m i awansował na pierwsze miejsce. Zapewnił sobie także zwycięstwo w 73. edycji Turnieju Czterech Skoczni.
Drugi był jego rodak Jan Hoerl, który skoczył aż 143 m, ale miał kłopoty przy lądowaniu, w związku z czym sędziowie odjęli mu noty za styl.
Podium uzupełnił kolejny Austriak – Stefan Kraft. Lider po pierwszej serii – ze względu na warunki atmosferyczne – musiał długo czekać na oddanie swojego skoku, ostatecznie osiągając 137,5 m.
Kolejnym świetnym skokiem popisał się Paweł Wąsek. Polak skoczył 139 i awansował na 8. miejsce.
Zniszczoł skoczył 134,5 i utrzymał 29. miejsce. Lokatę wyżej sklasyfikowany został Dawid Kubacki, który w drugiej serii doleciał do 124,5 m.
Zwycięzcą Turnieju Czterech Skoczni został Tschofenig, który wyprzedził Hoerla i Krafta. Najlepszy z Polaków -Wąsek zajął 8. miejsce. 32. był Kubacki, 33. – Wolny, 38. – Żyła, a 40. Zniszczoł.
Kraft triumfował w Oberstdorfie i Innsbrucku, natomiast w Garmisch-Partenkirchen i Bischofshofen najlepszy był Daniel Tschofenig, który przed ostatnim konkursem był na trzeciej pozycji.
Myślę, że mogę być z siebie dumny. Zacząłem od 10. miejsca. Wydawało mi się, że to był świetny wynik, a skończyłem na ósmej pozycji – powiedział Paweł Wąsek. Najlepszy obecnie polski skoczek narciarski był 10. w Oberstdorfie, 16. w Garmisch-Partenkirchen, piąty w Innsbrucku i ósmy w Bischofshofen.
W ostatnim konkursie uzyskał wysoką notę 294,1 pkt po skokach na 137,5 m i 139 m. Z mojej strony był to udany konkurs, ale pojawiły się już błędy. Od razu za progiem wiedziałem, że je popełniłem. Zmęczenie daje się we znaki. Była możliwość na lepszy rezultat, ale na pewno pojadę szczęśliwy do domu – oznajmił reprezentant Polski.
W obu skokach 25-letni zawodnik miał doliczane punkty za niekorzystny wiatr. Jeśli jest się w dobrej formie, ma się pewność siebie i za progiem idzie się z pełnym przekonaniem, że można odlecieć, to wtedy warunki nie mają aż takiego znaczenia. Gorzej, jeśli jesteś pogubiony, jest pełno kontroli i mętlik w głowie – przyznał.
Na Wąska po jego drugim skoku w Bischofshofen czekali koledzy z drużyny. Fajnie. Widać, że wraca dobra atmosfera. Znowu zaczynamy trzymać się razem i żyć tymi skokami. Oby coraz więcej było takich obrazków w tym sezonie – stwierdził wiślanin.
Potwierdził, że konkursy TCS oglądali jego rodzice. Tata powiedział mi, że jak dobrze skoczę, to być może odkręci mi ogrzewanie w pokoju. Mam nadzieję, że poszło mi wystarczająco dobrze – zażartował. Mama przekazała, żebym się bawił i robił to, co kocham, żeby mi się poszczęściło – dodał.
W tym sezonie Wąsek prezentuje się najlepiej w karierze i demonstruje najrówniejszą formę ze wszystkich Biało-Czerwonych.
Turniej Czterech Skoczni był przełomowym momentem. Gdy w Oberstdorfie w końcu znalazłem się w TOP 10, to ulżyło mi i zyskałem pewność, że to nic strasznego i mogę o to walczyć – zaznaczył.
Myślę, że reszta drużyny dostrzeże to, że zmierzamy w dobrą stronę. Mamy dobry sprzęt i możemy rywalizować z tymi najlepszymi. Teraz będziemy mieć trochę wolnego i mistrzostwa Polski. Sądzę, że w tym sezonie będziemy jeszcze mocni jako drużyna – zadeklarował Wąsek.
Największym osiągnięciem w jego karierze jest piąte miejsce w Pucharze Świata w Innsbrucku. Nie wyklucza, że w tym sezonie pierwszy raz stanie na podium zawodów tej rangi. Staram się nie podpalać, ale po występie w Innsbrucku trudno nie myśleć o tym, żeby powalczyć o podium. To nie jest daleko. Widać, że da się i te skoki funkcjonują. Po to trenuję całe życie, żeby zwyciężać. Trzeba podchodzić do tego ze spokojną głową i skupiać się na kolejnych elementach, które można poprawić i które zbliżą mnie do podium – wyjaśnił.
W sobotę na Wielkiej Krokwi odbędą się mistrzostwa Polski w skokach narciarskich, a od 17 do 19 stycznia skoczkowie będą rywalizować w Zakopanem w Pucharze Świata. Wąsek będzie miał zatem czas na świętowanie sukcesu w TCS. Najpierw wrócę do domu, a potem zobaczymy. Na pewno z rodziną i najbliższymi zjemy jakąś kolację – zapowiedział.