„ANGELA Rayner zaryzykowała uszkodzenie stosunków z USA po tym, jak określiła Donalda Trumpa jako „błazna”. Wicepremier powiedział także, że „nie ma dla niego miejsca w Białym Domu”. 2 Angela Rayner zaryzykowała zniszczenie stosunków z USA po tym, jak określiła Donalda Trumpa jako „błazna”. Źródło: Getty 2 W tyradzie telewizyjnej pani Rayner kwestionowała”, — informuje: www.thesun.co.uk
Wicepremier powiedział także, że „nie ma dla niego miejsca w Białym Domu”.
2
Angela Rayner ryzykowała zepsuciem stosunków z USA po tym, jak określiła Donalda Trumpa jako „błazna”Źródło: Getty
2
W telewizyjnej tyradzie pani Rayner zakwestionowała środki podjęte w związku z Covid przez rządy Wielkiej Brytanii i USA. przy okazji oczerniając TrumpaŹródło: GettyWczoraj wieczorem pani Rayner, rozmawiając z wiceprezydentem-elektem JD Vance’em, próbowała zapomnieć o tych komentarzach.
Stanowią one jednak uzupełnienie wniosków ministra spraw zagranicznych Davida Lammy’ego, który krytycznie odnosił się do przyszłego przywódcy USA.
W telewizyjnej tyradzie wygłoszonej podczas pandemii pani Rayner zakwestionowała środki podjęte w związku z Covid-19 przez rządy Wielkiej Brytanii i USA.
Powiedziała ITV: „Mamy najwyższy wskaźnik śmiertelności w Europie, a Trump zabija tysiące Amerykanów, udzielając im głupich rad i swojemu macho: «Wszystko w porządku, przeżyłem Covid».
„To absolutny bufon. Nie ma dla niego miejsca w Białym Domu. On przynosi wstyd.”
Były minister spraw zagranicznych Tobias Ellwood powiedział wczoraj wieczorem: „Ameryka głosowała za wyborem osoby, o której prawie wszyscy mają zdecydowane zdanie. Ale mamy obowiązek współpracować z Ameryką”.
Pani Rayner rozmawiała z panem Vance’em kilka godzin po zwycięstwie Trumpa.
Powiedziała: „Rozmawialiśmy o naszych planach na przyszłość i o tym, jak budujemy na specjalnych stosunkach między naszymi krajami”.
Lider torysów Kemi Badenoch zażądał od sir Keira Starmera przeprosin po tym, jak w 2017 roku Lammy nazwał Trumpa „sympatykiem neonazizmu”.
Jednak minister gabinetu Pat McFadden upierał się, że te szczególne stosunki są „znacznie ważniejsze” niż stare uwagi.