“Jak nie dobija się rywala trzecim golem, to nierzadko przegrywa się mecz. Wisła Kraków prowadziła z Polonią Warszawa dwiema bramkami, a po dogrywce przegrała 2:3. I to mimo absolutnej dominacji w pierwszej połowie. Zdobywca Pucharu Polski żegna się z rozgrywkami, a w ćwierćfinale są Czarne Koszule. ]]>”, — informuje: przegladsportowy.onet.pl
- Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
W 2000 r. Polonia Warszawa rywalizowała z Wisłą Kraków o mistrzostwo Polski. Teraz mamy inną rzeczywistość i inne realia. Oba zespoły są w I lidze, ale stawką ich wtorkowego spotkania przy Konwiktorskiej były nie ligowe punkty, a awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Faworytem spotkania była Biała Gwiazda, która po przejęciu zespołu przez trenera Mariusza Jopa poczuła wiatr w żagle i poprawiła swoje wyniki.
- Zobacz również: Historia dzieje się na naszych oczach! Wyszarpały to! Polki jadą na Euro
Szkoleniowiec krakowskiego zespołu zdecydował się postawić w Warszawie na jedenastkę złożoną częściowo z graczy, którzy rzadziej prezentowali się w lidze. Między słupki wrócił Anton Cziczkan, który ostatnie jest rezerwowym bramkarzem, bo broni regularnie Patryk Letkiewicz. Można było też zobaczyć takich zawodników jak Olivier Sukiennicki czy Giannik Kiakos.
W 6. minucie podanie w pole karne dostał Frederico Duarte. Obrócił się idealnie i po ziemi trafił przy samym słupku bramki rywali. Wisła wyszła na prowadzenie, ale nie zadowalała się nim. Atakowała przeciwnika pressingiem i w 11. minucie odbiór po tego rodzaju agresywnej grze, mało nie skończył się bramką. Piłkę przejął Patryk Gogół, a jego strzał z trudem obronił Mateusz Kuchta.
- Zobacz również: Hansi Flick przemówił na temat Roberta Lewandowskiego. Wystarczyło kilka zdań
Rywali niemiłosiernie męczył Duarte, który kwadrans później znów trafił do siatki, ale tym razem sędzia odgwizdał spalonego. Polonia się ocknęła i w okolicach 33. minuty mocniej zaatakowała. Cziczkan popełnił fatalny błąd, podał pod nogi rywala i obronił pierwszy strzał. Dobitka Michała Bajdura na opuszczoną bramkę była niecelna. Niewykorzystane sytuacje się mszczą. Duarte w 39. minucie przymierzył z daleka i zdobył bramkę marzenie! Biała Gwiazda wyszła na dwubramkowe prowadzenie.
Zryw Polonii Warszawa dał jej szybkie wyrównanieNa początku drugiej połowy Polonia przeprowadziła dwie groźne sytuacje, ale była nieskuteczna. Goście też nie grzeszyli dokładnością. Jesus Alfaro pomylił się przy strzale, a Igor Łasicki nie zamknął koronkowej akcji Wisły. To na Białej Gwieździe się zemściło. W 56. minucie Cziczkan obronił jeszcze pierwszy strzał, ale wobec dobitki Ilkaya Durmusa był już bezradny. Czarne Koszule wyrównały dosłownie w następnej akcji i znów na listę strzelców wpisał się ten sam zawodnik, tym razem głową.
Później inicjatywę przejęła Polonia, a Wisła mimo dokonanych zmian nie potrafiła zmienić obrazu meczu, który już dawno wymknął jej się spod kontroli. Konieczna do rozegrania okazała się dogrywka.
- Zobacz również: Sensacja w hicie Pucharu Niemiec! Absolutny antybohater
W 95. minucie piłka sunęła wzdłuż linii bramkowej Polonii, ale nikt z gości nie zdołał jej wbić do siatki. Trener Wisły wpuścił swojego najlepszego strzelca, czyli Angela Rodado. Dał się on parę razy we znaki polonistom, ale nie mógł znaleźć drogi do siatki. Nie trafił nawet z rzutu karnego, podyktowanego za rękę Michała Kołodziejskiego w szesnastce.
I znów niewykorzystane sytuacje zemściły się na Wiśle. Polonia w 108. minucie mądrze wykonała rzut wolny. Piłka odbita od muru trafiła pod nogi Daniela Vegi, który po ziemi dośrodkował, a Bartłomiej Poczobut z bliska wbił piłkę do bramki, na 3:2 dla gospodarzy.
Wisły już nic nie uratowało. Pożegnała się z Pucharem Polski na etapie 1/8 finału. W ćwierćfinale melduje się Polonia Warszawa.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
3 grudnia 2024 23:35