“To nie był wieczór Łukasza Fabiańskiego, który w spotkaniu z Arsenalem puścił aż pięć goli. Rywale dwukrotnie pokonywali go z rzutu karnego – jednego sprokurował sam Polak. Po zakończonym spotkaniu stanął przed kamerami Viaplay. W pewnym momencie padło porównanie do Mike’a Tysona. Tak Fabiański odpowiedział na pytanie.”, — informuje: www.sport.pl
Fabiański dostał pytanie o zachowanie a’la Tyson. Tak odpowiedział Dwa gole z pięciu straconych w sobotnie popołudnie Fabiański przepuścił z rzutów karnych. Jednego z nich sam sprokurował. Przy nieudanej próbie piąstkowania zamiast w piłkę trafił w głowę Gabriela Magalhaesa i sędzia podyktował jedenastkę. Wątek tej sytuacji zagościł w pomeczowym wywiadzie z polskim bramkarzem.
– Masa ludzi patrzy, co tam się wydarzyło, złośliwi komentują: Mike Tyson już czeka, bo jesteś ewidentnie gotowy – już po spotkaniu pytał Fabiańskiego dziennikarz Viaplay Jakub Krupa. Golkiper tylko się roześmiał i odniósł się do goli, które były konsekwencjami rzutów rożnych. Wcześniej Gabriel zdobył bramkę po dośrodkowania z kornera.
– Jeżeli chodzi o tę pierwszą bramkę po rzucie rożnym, to oczywiście jest to zespół, który ma to bardzo dobrze opracowane i mam wrażenie też, że umiejętnie potrafią zareagować na to, jak drużyna przeciwna stara się bronić. Jeżeli popatrzymy na historię najświeższą i te ich stałe fragmenty gry, które wykonywali w poprzednich spotkaniach i drużyny, które broniły strefowo, to oni mieli troszeczkę inny sposób bicia tych rzutów rożnych. Dzisiaj mam wrażenie, że zorientowali się dosyć szybko, że mamy inny sposób i będziemy próbować inaczej to bronić. Oni się szybko do dostosowali. Wychodzi tylko i wyłącznie klasa przeciwnika – przyznał Fabiański.
– Jeżeli chodzi o ten faul… no faul był. Nie ma co więcej dodawać. Jeżeli chodzi o moje zachowanie byłem tylko i wyłącznie skupiony na piłce. Starałem się ją piąstkować. Nie widziałem powtórki, ale tak się domyślam, że Gabriel miał dużo miejsca i czasu żeby nabiec, wyskoczyć i był po prostu wyżej ode mnie. Starałem się piąstkować. Miał głowę wyżej niż moją lewą rękę, więc doszło do takiej sytuacji. Szczególnie teraz takie sytuacje na boisku i ocena ich na boisku troszkę się zmienia. Jeżeli porównamy to do tego jak to miało miejsce kiedyś. Mam świadomość tego, że my jako bramkarze jesteśmy narażeni na to, że jeżeli nie trafimy w piłkę to, że sędzia podyktuje rzut karny – skwitował w odpowiedzi na zachowanie a’la Mike Tyson.
W następnej kolejce West Ham United zagra z Leicester City (3 grudnia). W tabeli zespół Fabiańskiego zajmuje 14. miejsce.