“Śmiertelny wypadek, w dodatku spowodowany pod wpływem alkoholu, przekreślił jego karierę. Był bramkarską gwiazdą Widzewa Łódź, jako pierwszy zawodnik tego klubu zagrał sto meczów w ekstraklasie, wystąpił w reprezentacji Polski i był bliski poważnego zagranicznego transferu. Zamiast do Anglii, trafił do więzienia. Wrócił jeszcze na boisko, ale nie dało się przekreślić przeszłości. ]]>”, — informuje: przegladsportowy.onet.pl
Śmiertelny wypadek, w dodatku spowodowany pod wpływem alkoholu, przekreślił jego karierę. Był bramkarską gwiazdą Widzewa Łódź, jako pierwszy zawodnik tego klubu zagrał sto meczów w ekstraklasie, wystąpił w reprezentacji Polski i był bliski poważnego zagranicznego transferu. Zamiast do Anglii, trafił do więzienia. Wrócił jeszcze na boisko, ale nie dało się przekreślić przeszłości.
- Stanisława Burzyńskiego szanują kibice wszystkich klubów, w których występował, bo najzwyczajniej w świecie był bardzo dobrym bramkarzem. Na dodatek charyzmatycznym. Nie dało się go nie lubić i nie doceniać
- Jego historia jest jednak wyjątkowo gorzka i dramatycznie brakuje w niej szczęśliwego finału
- Przypominamy tekst z „PS Historia”, dodatku do „Przeglądu Sportowego” z okazji rocznicy śmierci piłkarza
- Więcej ciekawych historii przeczytasz w serwisie premium „Przeglądu Sportowego”
25 lutego 1980 r. na jednej z łódzkich ulic Burzyński, jadąc dużym fiatem potrącił 85-letniego mężczyznę, który próbował przejść przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Pieszy zmarł w wyniku doznanych obrażeń.
List do prokuratoraKierowca podróżujący z innym bramkarzem Widzewa, Piotrem Gajdą, nie próbował udzielić ofierze pomocy, po chwili zawahania odjechał z miejsca zdarzenia. Potem okazało się, że był pod wpływem alkoholu. Burzyński wraz ze swoim pasażerem dotarł do mieszkania Zbigniewa Bońka. Liczył, że jeden z liderów drużyny poradzi, co należy teraz zrobić, lecz nawet sam Boniek nie był w stanie wiele wymyślić. Za chwilę pojawili się trener Jacek Machciński i kierownik Stefan Wroński, skontaktowano się z prezesem Ludwikiem Sobolewskim. Nikt z nich nie miał wątpliwości: Burzyński musi jak najszybciej się zgłosić się na milicję. Ale milicja już namierzyła sprawcę na podstawie informacji udzielonej przez świadka zdarzenia.
- Zobacz także: Jedyny taki polski triumf w historii. Bohater grał ze… złamanym palcem
Wtedy jeszcze wydawało się, że prezes Sobolewski użyje swoich wpływów i sprawę przynajmniej w wymiarze medialnym jakimś cudem zdoła zatuszować. W każdym razie Burzyński nie został od razu aresztowany. Normalnie uczestniczył w treningach, a 8 marca wystąpił w pierwszym ligowym meczu rundy rewanżowej na wyjeździe z GKS Katowice (0:0).
Nie był to dobry pomysł, bo właśnie po tym występie córka ofiary wypadku napisała list do prokuratora generalnego. O sprawie zrobiło się głośno, Sobolewski nie zdołał już tego kontrolować.
Jeszcze tego samego miesiąca rozpoczął się proces sądowy, a w lipcu zapadł wyrok: Burzyński został skazany na dwa i pół roku więzienia, które miał spędzić w zakładzie półotwartym w Choruli pod Opolem. Rodzaj zakładu sprawiał, że osadzony mógł podejmować w ciągu dnia pracę poza miejscem odosobnienia, korzystać z własnej odzieży oraz z większą częstotliwością otrzymywać zgodę na przepustkę.
Dla niemal 32-letniego bramkarza nie tylko więzienie, ale w ogóle ta cała sprawa oznaczała praktycznie koniec znaczącej kariery. Jeszcze chwilę wcześniej miał interesujące sportowe plany, ale w jednym momencie wszystko legło w gruzach.
Ktoś się z kimś poszarpałBurzyński jest wychowankiem Lechii Gdańsk, lecz w ekstraklasie debiutował w Arce Gdynia. — Gdy w 1975 roku przychodziłem do broniącej się przed spadkiem Arki, on akurat z niej odchodził, przenosił się do Widzewa. To była ważna postać, każdy się z nim liczył — mówi pomocnik gdyńskiej drużyny Andrzej Dybicz.
- Zobacz: Polski bohater, którego nazwisko mylą. Znał „olbrzyma z Rzeszowa”
Przypomina sobie incydent jeszcze przed jego przyjściem do Arki, kiedy kilku zawodników tego klubu starło się z milicjantami. Ktoś kogoś uderzył, ktoś się z kimś poszarpał. W każdym razie zdaniem służb kwalifikowało się to na czynną napaść na stróżów prawa. Poszedł wniosek do sądu. Zawodnikom Arki groziły poważne problemy, wśród nich był Burzyński. — Arka nie mogła sobie pozwolić na tak istotne osłabienie drużyny. Czasy były takie, że klub uruchomił kontakty na wysokim szczeblu i w sądzie okazało się, że jeśli już, to nie arkowcy zadarli z milicjantami, ale milicjanci z nimi. Burzyński i koledzy mogli odetchnąć — opowiada Dybicz.
— Gdyby w jego piłkarskim życiu wszystko układało się standardowo, na pewno mógł być podstawowym bramkarzem reprezentacji Polski — ocenia Janusz Kupcewicz, który też spotkał się z Burzyńskim w Arce, a ponownie zetknął się z nim później właśnie w kadrze. Debiutowali w tym samym starciu na Stadionie Śląskim z Argentyną, jeszcze za czasów Kazimierza Górskiego, wiosną 1976 roku. Nasi przegrali 1:2, ale po niezłym meczu. Pierwszy raz w reprezentacji wystąpili nie tylko Burzyński i Kupcewicz, lecz także Zbigniew Boniek i Paweł Janas. Cała trójka — oprócz arkowca Kupcewicza — reprezentowała barwy Widzewa, czyli beniaminka ekstraklasy.
- Zobacz także: Walizka dolarów, FBI i status gwiazdy w USA. Oto Polak, który wykiwał KGB
— Dla mnie było to pierwsze spotkanie ze Staszkiem, odkąd przeniósł się z Gdyni do Łodzi, bo moja Arka walczyła jeszcze wtedy o awans do ekstraklasy — zaznacza Kupcewicz. Dodaje, że nigdy z Burzyńskim jakoś specjalnie się nie kumplował, lecz cały czas interesował się jego losami.
— Gdy po latach już znowu wrócił nad morze, staraliśmy się go wciągnąć do drużyny oldbojów Arki. Przyszedł raz czy dwa razy, ale jakoś bez przekonania, przestał się udzielać zanim zaczął — mówi medalista mistrzostw świata w Hiszpanii.
— Czy Staszek przed transferem do Widzewa miał problem z alkoholem? Nie słyszałem o tym. A że lubił się napić? Nie będę obłudny, piłkarzy sięgających po trunki w tamtych czasach nie brakowało. To jednak nie znaczy, że każdy miał problem z alkoholem — argumentuje Kupcewicz.
Awantura o rękawiceW Widzewie Burzyński szybko pokazał, że jest wartościowym bramkarzem, dobrze grał w lidze, pokazywał się w europejskich pucharach. — Gdzie była zabawa, tam zawsze pojawiał się Staszek. Miałem z nim dobry kontakt, często nie musieliśmy nawet dużo mówić, wystarczył gest, puszczone oko, uśmiech. On był bramkarzem, ja lewoskrzydłowym, a wiadomo, że tacy zawsze potrafią się dogadać — żartuje Tadeusz Gapiński.
W łódzkim klubie Burzyński umiał rozbawić towarzystwo, ale zarazem nie dał sobie wchodzić na głowę. Gdy na przykład okazało się, że inny bramkarz założył na zajęcia jego rękawice, zrobił taką awanturę, że już nikt nie odważył się ich dotykać.
Do pierwszej reprezentacji na dłużej się nie przebił, ale grał też w kadrze olimpijskiej, no i przede wszystkim solidny poziom prezentowany w Widzewie sprawił, że koniecznie chciał go sprowadzić Ipswich Town. Podobno wszystko było już dogadane, lecz po wypadku i wyroku skazującym przestało być aktualne.
- Zobacz także: Skandal po latach. Polska gwiazda zniszczona przez żonę?! Oto szczegóły
— Odwiedzałem go w zakładzie karnym. Przywoziłem mu, co chciał. Nawet sprzęt do trenowania, dresy. Komendant zgodził się na jego treningi, bo był kibicem. Szykowali go nawet do Odry Opole. W prasie o tym napisali i władze więzienia uznały, że to jednak był błąd i znowu dostał zakaz trenowania — mówi Gapiński.
Chodź młody!Bramkarz wyszedł na wolność w grudniu 1981 r. Władzy cele więzienne były potrzebne, aby umieszczać tam wrogów systemu, więc kogo się dało, warunkowo wypuszczano.
Wyjechał nad morze, gdzie z Łodzi wróciła jego najbliższa rodzina. Związał się z Bałtykiem Gdynia i znowu grał w ekstraklasie. — Po treningach woziłem go samochodem na Chylonię, bo tam mieszkał, a dla mnie było po drodze. Czasem wszedłem nawet do mieszkania, bo Staszek nalegał. „Chodź młody, napijemy się jakiejś herbaty”. Miałem do czynienia z wieloma bramkarzami, ale największe wrażenie zrobił na mnie właśnie Burzyński. On miał wszystko, co powinien mieć świetny golkiper — wspomina Piotr Rzepka, najbardziej utalentowany piłkarz tamtej drużyny.
— Zanim do nas trafił, graliśmy z Bałtykiem wyjazdowy mecz z Odrą Opole i Staszek był na trybunach, bo czasem dostawał przepustki z więzienia. Zobaczyłem go po spotkaniu i wtedy tak naprawdę uzmysłowiłem sobie, jak bardzo popsuł sobie karierę. Filar Widzewa, jeden z najlepszych bramkarzy w kraju, szykowany transfer do ligi angielskiej, a tu nagle zakład karny, zrujnowana opinia. Bardzo się ucieszyłem, że potem był ze mną w Bałtyku — opowiada Rzepka.
Niektórzy się go bali— O tamtej sprawie nigdy nie rozmawialiśmy, ale on doskonale zdawał sobie sprawę, że wszyscy znają jego przeszłość. Z tego robiły się jakieś niepotwierdzone legendy. Nie mam pojęcia, czy to mu przeszkadzało, natomiast mimo wszystko umiał sobie zbudować autorytet w szatni. Nie tylko dlatego, że miał bramkarską klasę, ale był też inteligentnym człowiekiem. On był na takim etapie, że nie musiał się gryźć w język, więc potrafił jednego czy drugiego kolegę odpowiednio podsumować. Wszyscy czuli respekt, a niektórzy chyba się go bali. Miał swoje zasady. Gdy coś obiecał, było jasne, że dotrzyma słowa. To był charakterny gość — podkreśla pomocnik Bałtyku.
- Zobacz także: Był legendą i bożyszczem kobiet. Niemożliwe, by tak się nazywać!
Po tym powrocie do piłki w Bałtyku Burzyński wciąż miał skłonność do alkoholu. Przez kilka tygodni był spokój, ale jak potem coś go skusiło, przez parę dni robi się problem. Po zakończeniu kariery podjął normalną pracę fizyczną w gdyńskiej stoczni. Nie miał już wielu kontaktów ze swoimi dawnymi kolegami. — Jeszcze przez pewien czas, gdy tylko Widzew szykował się do meczu w Trójmieście, zawsze dzwonił do Łodzi, że już rezerwuje miejsce i czeka nas — wspomina Gapiński.
W listopadzie 1991 r. 43-letni bramkarz popełnił samobójstwo. Wyskoczył z okna swojego mieszkania na dziewiątym piętrze. — Wiadomość o śmierci Staszka była szokująca, nigdy nie potrafiłem się z nią pogodzić. Przyjechaliśmy na jego pogrzeb z kilkoma starymi widzewiakami, wzięliśmy klubowy sztandar. Przynajmniej tak chcieliśmy mu podziękować za to, że był jednym z nas — mówi Tadeusz Gapiński.
*********
Jeśli czujesz, że potrzebujesz pomocy, odczuwasz lęk i smutek, masz myśli samobójcze — nie czekaj, zadzwoń pod jeden w numerów pomocowych dostępnych bezpłatnie i czynnych całą dobę, 7 dni w tygodniu:
800 70 22 22 – Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym
800 12 12 12 – Wsparcie psychologiczne w sytuacji kryzysowej – infolinia dla dzieci, młodzieży i opiekunów
116 111 – Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży
112 – W razie bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
5 listopada 2024 06:31
Zmiany w zarządzie Comarchu. Spadkobiercy profesora Filipiaka złożyli rezygnacjeW czwartek nastąpiły zmiany w firmie Comarch, która jest właścicielem Cracovii. Z zarządu odeszły osoby związane ze śp. Januszem Filipiakiem. Wielu kibiców zastanawia się, jak ten fakt wpłynie na funkcjonowanie sekcji.
Metz. Gasquet triumfuje przed własną publicznością, faworyci poznali rywaliTrwają ostatnie w tym sezonie turnieje rangi ATP 250. W poniedziałek we francuskim Metz, gdzie przed trzema laty triumfował Hubert Hurkacz, rozgrywano mecze pierwszej rundy. Wydarzeniem dnia było bez wątpienia zwycięstwo Richarda Gasqueta po trzymającym w napięciu pojedynku z Thiago Monteiro.
Porażka w pierwszym secie, a potem zwrot akcji. Emocje w Tauron LidzeW emocjonującym meczu Tauron Ligi siatkarek, który odbył się we Wrocławiu, drużyna #VolleyWrocław uległa zespołowi BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała 1:3 (25:23, 13:25, 19:25, 19:25). Mimo dobrego początku, gospodynie nie zdołały utrzymać przewagi i przegrały trzy kolejne sety.
Piotr Lisek wkręcił się w MMA. „Rzucają mną po macie”Pięciokrotnemu medaliście mistrzostw świata (trzykrotnemu na stadionie, dwukrotnemu w hali) i rekordziście Polski (6,02 m – 2019) nie powiodło się w tegorocznych dużych imprezach. Piotr Lisek zapewnia, że tyczki nie odkłada, natomiast chodzą słuchy, że jeszcze przed sezonem halowym 2025 może stoczyć swój drugi pojedynek w MMA. 32-letni lekkoatleta trenuje sztuki walki na macie Berserkers Team Szczecin. — Dziękuję, że koledzy nie robią mi krzywdy. Gdyby chcieli, spokojnie mogliby urwać mi głowę — mówi nam i opowiada, z którymi gwiazdami już trenował.
11:1! Iga Świątek musi o tym zapomnieć. Szczęście da jej tylko jednoIstnieją zawodniczki, które są czasami (momentami do przesady) nazywane „koszmarem Igi Świątek”. Znacznie więcej jest jednak takich, dla których to właśnie Polka jest postrachem. Do tego drugiego grona należy Coco Gauff, której bilans meczów z wiceliderką rankingu wygląda wręcz zawstydzająco. Ale dziś w Rijadzie będzie zupełnie inaczej. A tylko jedno rozwiązanie na koniec dnia przyniesie Idze Świątek ulgę.
Celtic Glasgow vs RB Lipsk – zapowiedź spotkaniaW nadchodzącym meczu Ligi Mistrzów Celtic Glasgow zmierzy się z RB Lipsk na Celtic Park w Glasgow. To spotkanie czwartej rundy fazy grupowej jest kluczowe dla obu drużyn, które walczą o cenne punkty w grupie. Celtic Glasgow, zajmujący obecnie 20. miejsce w tabeli, będzie chciał poprawić swoją pozycję, podczas gdy RB Lipsk, znajdujący się na 31. miejscu, poszukuje pierwszych punktów w tej edycji rozgrywek.
WTA potwierdza. Tylko jeden scenariusz da dziś Idze Świątek awansTylko to sprawi, że Iga Świątek znajdzie się w półfinale. To byłby też dla Polki wymarzony scenariusz, bo przy spełnieniu dwóch warunków uniknie w półfinale Aryny Sabalenki. Oficjalne informacje w tej sprawie podało już WTA. Organizacja kobiecego tenisa przekazała, że Świątek musi ograć Coco Gauff, ale to tylko jeden z przedstawionych konkretów.
Iga Świątek-Coco Gauff. Gdzie oglądać za darmo i na żywo?Rywalizacja w turnieju WTA Finals 2024 nabiera rozpędu! W 2. kolejce Iga Świątek zmierzy się z Coco Gauff (05.11.2024 r., 16:00). To spotkanie Polki z Amerykanką możesz obejrzeć… za darmo – na stronach internetowych i w aplikacjach dwóch legalnych buków, czyli Superbet i Fortuny. Jakie są dokładne warunki?
Borussia Dortmund przed kluczowym meczem w LM. Nie ma miejsca na wpadkęBorussia Dortmund zmierzy się ze Sturm Graz w czwartej rundzie Ligi Mistrzów na Signal Iduna Park w Dortmundzie. Mecz ten ma kluczowe znaczenie dla obu drużyn, zwłaszcza dla gospodarzy, którzy walczą o utrzymanie się w czołówce grupy. Borussia zajmuje obecnie 11. miejsce w tabeli z sześcioma punktami, podczas gdy Sturm Graz znajduje się na ostatnim miejscu bez punktów.
Juventus wraca do gry w LM! Co z Arkadiuszem Milikiem?W nadchodzącym meczu Ligi Mistrzów Lille zmierzy się z Juventusem FC na Decathlon Arena-Stade Pierre-Mauroy w Villeneuve d’Ascq. Obie drużyny mają po sześć punktów w grupie, co czyni to spotkanie kluczowym dla ich dalszych losów w rozgrywkach. Lille, które w ostatnich meczach prezentowało solidną formę, będzie chciało wykorzystać atut własnego boiska, podczas gdy Juventus FC, z kilkoma kontuzjami w składzie, będzie starał się zdobyć cenne punkty na wyjeździe. W tym spotkaniu nie zagra Arkadiusz Milik, który wciąż zmaga się z kontuzją.
Aż 600 PLN za Liverpool-Bayer Leverkusen. Wystarczy postawić 2 PLN!Wtorkowe starcie Liverpool – Bayer Leverkusen to bez dwóch zdań jeden z największych szlagierów 4. serii gier fazy ligowej Champions League (5.11.2024, godzina 21:00). Wiesz kto będzie górą na Anfield Road? Jeśli tak, to bukmacher Superbet nagrodzi Cię bonusem 600 PLN.
PSV Eindhoven vs Girona – zapowiedź spotkaniaW nadchodzącym meczu Ligi Mistrzów PSV Eindhoven zmierzy się z Gironą na Philips Stadion w Eindhoven. Spotkanie to odbędzie się 5 listopada o godz. 18:45 i będzie kluczowe dla obu drużyn w kontekście ich dalszych szans w rozgrywkach grupowych. PSV Eindhoven, zajmujące obecnie 28. miejsce w tabeli, będzie walczyć o pierwsze zwycięstwo w tej edycji Ligi Mistrzów, podczas gdy Girona, plasująca się na 24. pozycji, będzie chciała poprawić swoją sytuację punktową.
Real Madryt-AC Milan. Kurs 300.00 na zwycięzcę!Czas na kolejne emocje w Lidze Mistrzów! We wtorkowy wieczór Real Madryt podejmie AC Milan (05.11.2024, 21:00). Możesz postawić 1 zł i wygrać aż 300 zł, jeśli prawidłowo wytypujesz zwycięzcę tego meczu!
Iga Świątek wtedy grała jak natchniona. Co za demolka. Coco Gauff nie wytrzymałaCoco Gauff w pewnym momencie miała już dość. Amerykanka nie kryła wściekłości i ruszyła w stronę sędzi, a po chwili… rozpłakała się. To była jej reakcja na złą decyzję podjętą podczas półfinału ostatniego Rolanda Garrosa. Kontrowersyjna decyzja rozjemczyni nie mogła zmienić sytuacji Gauff, która została absolutnie zdominowana przez Polkę. A niedługo później Świątek osiągnęła jeden z największych sukcesów w karierze.
Slovan Bratysława vs Dinamo Zagrzeb – zapowiedź spotkaniaW czwartej rundzie Ligi Mistrzów Slovan Bratysława zmierzy się z Dinamo Zagrzeb na national football stadium w Bratysławie. Obie drużyny będą walczyć o cenne punkty, które mogą zadecydować o ich dalszych losach w rozgrywkach. Slovan Bratysława, zajmujący obecnie ostatnie miejsce, będzie starał się poprawić swoją pozycję, podczas gdy Dinamo Zagrzeb, z czterema punktami na koncie, ma szansę na awans w tabeli.
Lokalizacje prezentów w Dragon Age: The VeilguardJak każda gra BioWare, Dragon Age: The Veilguard pozwala tworzyć znaczące relacje z członkami drużyny. Jeśli chcesz szybko zdobyć czyjeś serce, podarowanie mu prezentu to świetny sposób na przyspieszenie poszukiwania miłości. Istnieją jednak tylko określone prezenty, które można podarować towarzyszom i trzeba je najpierw znaleźć.
Dragon Age: The Veilguard – Pomóc Minrathousowi czy Treviso?Jeden z największych wyborów w Dragon Age: The Veilguard pojawia się dość wcześnie, gdy musisz wybrać między ocaleniem jednego z dwóch miast. Chociaż Rook i jego towarzysze są potężni, nie mają czasu na uratowanie obu miast przed smokami, a presja jest wysoka, gdy Harding pyta, które miasto powinieneś uratować. Jeśli nie wiesz, co wybrać, mamy dla ciebie rozwiązanie.