15 grudnia, 2024
Kapitalne występy Świątek i reszty! Napisała się historia thumbnail
Tenis

Kapitalne występy Świątek i reszty! Napisała się historia

Polskie tenisistki jeszcze nigdy nie grały tak dobrze, jak w ostatnim sezonie. To nie tylko zasługa Igi Świątek, ale także m.in. Magdaleny Fręch czy Magdy Linette. Podsumowaniem kapitalnego roku był historyczny rezultat w drużynowych zawodach Billie Jean King Cup w Maladze. Największym pozytywnym zaskoczeniem zaś finał Linette – Fręch w Pradze, jedyny taki w rozgrywkach WTA.”, — informuje: www.sport.pl

Polskie tenisistki jeszcze nigdy nie gray tak dobrze, jak w ostatnim sezonie. To nie tylko zasuga Igi witek, ale take m.in. Magdaleny Frch czy Magdy Linette. Podsumowaniem kapitalnego roku by historyczny rezultat w druynowych zawodach Billie Jean King Cup w Maladze. Najwikszym pozytywnym zaskoczeniem za fina Linette – Frch w Pradze, jedyny taki w rozgrywkach WTA.

Kilka dni temu Maja Chwalińska wygrała turniej WTA 125 w brazylijskim Florianopolis. To największy sukces w singlowej karierze 23-latki. Zwycięstwo Chwalińskiej pozwoliło polskim tenisistkom skompletować tytuły w sezonie 2024 we wszystkich kategoriach imprez WTA.

Zobacz wideo Dlaczego Iga Świątek nie mogła grać? „W tenisie są równi i równiejsi”

Iga Świątek wygrywała turnieje rangi WTA 1000 (Rzym, Madryt, Indian Wells, w Dosze), Magdalena Fręch zwyciężyła w WTA 500 w Guadalajarze, a Magda Linette WTA 250 w Pradze. Do tego Katarzyna Kawa była najlepsza kilkanaście dni temu w deblu w Buenos Aires (WTA 125) w parze z Mają Chwalińską.

– To był bardzo dobry sezon dla polskiego tenisa. Z naszej perspektywy mógłby się nigdy nie kończyć. Pokazują to także rezultaty z ostatnich dni Katarzyny Kawy i Mai Chwalińskiej. Końcówka jest najlepszym podsumowaniem tego, jak udany był to rok dla naszej dyscypliny – mówi w rozmowie ze Sport.pl Maciej Zaręba, dziennikarz i komentator Canal+ Sport.

Wyprzedziły Czeszki w Pradze Najwięcej radości polskim kibicom przyniosła Iga Świątek. Oprócz czterech tytułów WTA sięgnęła także po triumf w Roland Garros oraz po brązowy medal igrzysk w Paryżu. Tomasz Wolfke z Eurosportu zwraca uwagę na inne polskie osiągnięcie – rywalizację Magdy Linette z Magdaleną Fręch w Czechach.

– Wspaniale możemy wspominać polski finał w Pradze. Szczególnie właśnie, że odbył się w Pradze. To przecież gniazdo os. Przyzwoitych czeskich tenisistek jest w czołówce kilkanaście, każda z nich może wygrać zarówno z Fręch, jak i z Linette. A jednak to nasze panie walczyły w lipcu w meczu o tytuł. Nie licząc występów Igi Świątek to było chyba najprzyjemniejsze wydarzenie w naszym tenisie w 2024 roku – wskazuje Wolfke.

Pierwszy raz w historii rozgrywek WTA dwie polskie tenisistki zmierzyły się w finale. Linette zwyciężyła 6:2, 6:1, zdobywając trzeci singlowy tytuł w karierze. Fręch z kolei zaliczyła największy postęp w ostatnim czasie. W styczniu była 70. na świecie, a dziś jest 25. Miesiąc temu wskoczyła nawet na 22. pozycję w rankingu WTA. – Myślę, że niewielu ekspertów spodziewało się takiego awansu z jej strony – mówi Maciej Zaręba.

Zaczęło się już podczas Australian Open, gdzie Magdalena Fręch pierwszy raz doszła do czwartej rundy wielkoszlemowej. Po drodze pokonała m.in. Caroline Garcię, przegrała dopiero z Coco Gauff.

Tomasz Wolfke o występie w Melbourne mówi: „To był wielki sukces Magdaleny. Zajęło jej to kilka lat, nie zawsze w nią wierzono. Po tym osiągnięciu opowiadałem, że zawodniczek o jej potencjale jest kilkadziesiąt w tourze i równie dobrze na koniec sezonu może być 20., jak i 70. Bardzo cieszę się, że znalazła się znacznie bliżej tej górnej granicy. Będzie zaraz rozstawiona w Wielkim Szlemie, co bardzo pomaga”. Podczas nadchodzącej edycji Australian Open, która rusza 12 stycznia, Fręch pierwszy raz wystąpi w roli wystawionej w Wielkim Szlemie.

Przełom Magdaleny Fręch W lutym Maciej Zaręba miał okazję rozmawiać z Magdaleną Fręch podczas turnieju w Dosze. – Pamiętam, że siedzieliśmy wtedy na trybunach z Żelkiem Żyżyńskim i patrzyliśmy na siebie z niedowierzaniem. Magda grała świetnie, blisko linii końcowej, wytrzymywała tempo narzucane przez Wiktorię Azarenkę, a wiemy, że Białorusinka potrafi grać bardzo szybko. Po tym spotkaniu powiedziała, że mimo porażki jest zadowolona z siebie. Przed tym sezonem postanowiła zmienić trochę swój styl gry na bardziej agresywny. Do tej pory kojarzyliśmy Magdę głównie z mocno defensywnego sposobu rozgrywania akcji. Cofała się głęboko za linię końcową, operowała w obronie, punkty wygrywała regularnością, przebijaniem piłek na drugą stronę – opowiada komentator Canal+.

Jak zmieniła styl rozgrywania akcji? – Oczywiście opierała nadal grę na podstawie, czyli regularności, ale jednak dokładając także więcej w ofensywie. Jeśli zaś miałbym wyróżnić jeden element, to postawiłbym na serwis. W tym roku dawał Magdzie sporo przewagi na korcie i pozwalał też wybierać bardziej ofensywne rozwiązania. Jestem bardzo mile zaskoczony tym, jaki progres poczyniła. Trener Magdy, Andrzej Kobierski od dłuższego czasu namawiał ją do bardziej ofensywnego sposobu gry. W końcu łodzianka dała się przekonać i to była bardzo dobra decyzja.

W przypadku Magdy Linette ostatnie 12 miesięcy jest trudne do jednoznacznej oceny. Wiosną finał w Rouen, latem triumf w Pradze, w końcówce roku pierwszy ćwierćfinał rangi WTA 1000 w Wuhan. Po drodze zdarzały się zaś odpadnięcia w pierwszych rundach wszystkich czterech imprez wielkoszlemowych.

– To nie był równy rok w wykonaniu Linette. Pamiętajmy jednak, że na początku sezonu musiała bronić wielu punktów za zeszłoroczny Australian Open (półfinał – przyp. red.). To ją trochę przytłoczyło, sama opowiadała o tym w programie Marka Furjana i Dawida Celta. Kiedy jej wyniki stały się lepsze? Gdy tych punktów nie trzeba było już bronić. Od wiosny Magda zaczęła punktować – wskazuje Zaręba.

Największe zaskoczenie w przypadku Magdy Linette to świetne rezultaty na kortach ziemnych – zarówno we Francji, jak i w Czechach. – W poprzednich latach raczej nie zachwycała w tych warunkach, to nie jest jej ulubiona nawierzchnia. Jestem ciekaw, jak będzie wyglądał początek przyszłego sezonu w jej wykonaniu. Bez tej presji, która towarzyszyła Magdzie w pierwszych miesiącach 2024. Ciekawe też, czy powtórzy sukcesy na mączce.

W lutym Magda Linette skończy 33 lata. Nadal występuje zarówno w grze pojedynczej, jak i deblowej. Sama przyznaje, że miewa czasem problemy zdrowotne. Natomiast rok temu, pytana przez kibicw, dlaczego wciąż występuje w deblu, przyznała w rozmowie z Eurosportem: „To są dobre pieniądze. Czasami można postawić się w sytuacji tenisisty”. 

Tomasz Wolfke rozumie takie podejście. – Magda na pewno jest trochę wyeksploatowana, bo jej kariera trwa już 15 lat. Patrząc na strukturę jej występów w ostatnich latach, można odnieść wrażenie, że robi wszystko, by zarobić na dostatnie życie po zawodowej karierze. I trzymajmy za nią kciuki. Podchodzimy czasem do naszych sportowców, jak do bohaterów zbiorowej wyobraźni. Ale trzeba też na trzeźwo pamiętać, że oni z tego żyją. Muszą z tych 10, 15, 20 lat kariery odłożyć na resztę życia. Nie każdy zostaje potem trenerem, działaczem czy komentatorem. Widać, że Magda stara się wycisnąć obecnie z tenisa jak najwięcej i broń Boże nie można mieć do niej o to pretensji – mówi Wolfke. Tym większy podziw dla Linette, że mimo łączenia występów w obu konkurencjach potrafi osiągać w nich dobre wyniki.

Docenić sukcesy Igi Świątek Na singlu skupia się Iga Świątek, w przypadku której padają różnorakie opinie dotyczące jej występów w tym roku. Jedni chwalą za kolejny kapitalny sezon, inni wskazują na słabszą drugą część rozgrywek. Z negatywnym odbiorem nie zgadza się Maciej Zaręba.

– Nie należę do malkontentów, bo Iga przez prawie cały rok prowadziła w rankingu, wygrała turniej wielkoszlemowy, do tego cztery imprezy rangi WTA 1000. Musimy zrozumieć, że nie da się co sezon zwyciężać w ośmiu-dziesięciu turniejach. To jest po prostu niemożliwe w tej dyscyplinie sportu. Bardzo doceniam ten sezon Igi. Wygrała 61 spotkań przy tylko dziewięciu porażkach, a to kosmiczne liczby. Większość zawodniczek mogłaby pozazdrościć Idze podobnych rezultatów. W Polsce patrzymy przez pryzmat poprzednich sezonów, co nie do końca ma sens. Myślę, że wyników z 2022 Iga już nigdy nie powtórzy, chociaż mam nadzieje, że się mylę – mówi komentator Canal+.

Sezon 2024 w wykonaniu Igi Świątek był jak jej medal olimpijski w Paryżu. Jedni będą niezadowoleni, bo to tylko brąz, a nie złoto. Wielu jednak doceni z uwagi na trudne okoliczności i fakt, że to pierwszy krążek w historii polskiego tenisa. – Pewnie ten brąz nie jest spełnieniem marzeń samej tenisistki, a także kibiców czy dziennikarzy. Natomiast biorąc pod uwagę ogromny poziom stresu, trzeba ten wynik docenić. Nigdy nie widziałem tak spiętej Igi, jak podczas walki o medale w Paryżu. Z takim napięciem nie da się grać dobrze w tenisa, nie można kontrolować uderzeń – wskazuje Zaręba.

Zobacz też: Rosjanin nie wytrzymał i wypalił. Idze Świątek to się nie spodoba

Nasz rozmówca zauważa także „pewne problemy na szybszych nawierzchniach z rywalkami grającymi płasko i agresywnie”. Ten temat pojawiał się już w poprzednich sezonach, a trener Polki Belg Wim Fissette zapowiedział, że będą nad tym pracować. Nowy sezon rusza w Australii już 27 grudnia.

Tomasz Wolfke podsumowując ostatni rok, zauważa: „Cieszmy się, bo nigdy nie mieliśmy trzech tenisistek w pierwszej „50″ rankingu WTA. To wielki moment w historii naszego tenisa”. Świątek jest dziś wiceliderką, Fręch 25. rakietą świata, a Linette 38. Inaczej wygląda to u mężczyzn, gdzie jedyny Polak w top 100 to Hubert Hurkacz. Kamil Majchrzak znajduje się na 120. pozycji, a Maks Kaśnikowski na 182.

Do tego trzeba też dodać półfinał turnieju Billie Jean King Cup, osiągnięty przez polskie tenisistki w listopadzie. Drużyna prowadzona przez kapitana Dawida Celta pokonała w Maladze Hiszpanki oraz Czeszki, a przegrała jedynie z Włoszkami – późniejszymi mistrzyniami imprezy. Najlepszy dotychczas wynik Polek to był ćwierćfinał (1992, 2015).

Powiązane wiadomości

Napisał do nas producent leku Świątek. Tak się tłumaczy

sport. pl

Białe piłki, największa impreza cateringowa, jastrząb Rufus. Tego nie wiesz o Wimbledonie

polsatsport pl

Zapytali go o Igę Świątek i się zaczęło. „Bankructwo moralne”

sport. pl

Zostaw komentarz

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Zaakceptować Czytaj więcej