29 listopada, 2024
Na wpadce Świątek się nie skończy? Nie tylko Polka ma problem thumbnail
Tenis

Na wpadce Świątek się nie skończy? Nie tylko Polka ma problem

– W najbliższym czasie będziecie słyszeć o różnych przypadkach dopingu u sportowców – przestrzegł na czwartkowej konferencji dotyczącej dopingu Witold Bańka. Prezydent Światowej Agencji Antydopingowej zapewne o historii Igi Świątek wiedział, lecz nie mógł nic powiedzieć. Za to zdradził, jak postępuje technika związana z wykrywaniem m.in. wykrytej u Polki trimetazydyny. – Laboratoria wykrywają krople takiego preparatu wpuszczoną do basenu – dodawał.”, — informuje: www.sport.pl

– W najbliszym czasie bdziecie sysze o rnych przypadkach dopingu u sportowcw – przestrzeg na czwartkowej konferencji dotyczcej dopingu Witold Baka. Prezydent wiatowej Agencji Antydopingowej zapewne o historii Igi witek wiedzia, lecz nie mg nic powiedzie. Za to zdradzi, jak postpuje technika zwizana z wykrywaniem m.in. wykrytej u Polki trimetazydyny. – Laboratoria wykrywaj krople takiego preparatu wpuszczon do basenu – dodawa.

Trimetazydyna, która znalazła się w organizmie Igi Świątek, znana jako TMZ, to lek na serce. Wspomaga on układ krążenia i poprawia regenerację. Od 2014 r. znajduje się na liście substancji zabronionych przez WADA. Wówczas ujawniono sporo przypadków jej stosowania, szczególnie wśród sportowców z Rosji i Azji, którzy stosowali go na przemian z podobnie działającym meldonium.

Zobacz wideo Iga Świątek: To był dla mnie ogromny cios

Kiedyś jako doping, teraz przypadek Za trimetazydynę zawieszeni byli złoty medalista olimpijski w pływaniu Sun Yang czy rosyjska bobsleistka Nadieżda Siergiejewa. Głośno było również o Kamili Walijewej. Nastoletnia łyżwiarka figurowa tłumaczyła, że przez pomyłkę zażyła tabletki na serce dziadka, ale jej pokrętne tłumaczenia skończyły się czteroletnią dyskwalifikacją. W ostatnim czasie o trimetazydynie głośniej jest w przypadku spraw, gdzie u sportowców wykrywane są jej śladowe ilości.

Tak było przy budzącej wiele emocji sprawie chińskich pływaków. W tym roku okazało się, że 23 sportowców na początku 2021 r. przed krajowymi zawodami miało w organizmach minimalne ilości TMZ. U niektórych w takim stopniu, że zaobserwowano dwa różne wyniki – pozytywny i negatywny – w przypadku testów poczynionych w odstępie czasowym. Byli to pływacy z różnych chińskich klubów, z różnych regionów i od różnych trenerów. Chińska Agencja Antydopingowa (CHINADA) wyjaśniła, że substancja dostała się do organizmów pływaków z przyczyn niezależnych od nich. Odnaleziono ją w pojemnikach i na wentylatorze w kuchni hotelowej, więc podejrzenie padło na zanieczyszczoną żywność. Takie było ostateczne orzeczenie. Nikt nie został zawieszony. Sprawę opisywaliśmy w tym miejscu.

Jak można było usłyszeć na ostatniej konferencji Witolda Bańki, jest kilka krajów, które mają problem ze skażeniem produktów TMZ. Wśród nich są Chiny. To również dlatego tamtejsza agencja antydopingowa, ale i WADA do takich sytuacji podchodzą ze zrozumieniem i kontekstem.

We Francji okazało się, że śladową ilością TMZ skażony był jeden z leków. Dlatego trzeba było wycofać jego całą partię. Dodajmy, że leki w przeciwieństwie do suplementów diety, to produkty dużego zaufania, które przechodzą cały proces badań, testów i wytwarzane są w odpowiednich warunkach, jest do nich załączona ulotka z kompendium wiedzy na temat specyfiku. Suplement diety może stworzyć każdy, kto się zarejestruje jako przedsiębiorca i prześle do Głównego Inspektoratu Sanitarnego (GIS) skład i nazwę swego produktu. Nikt nie bada tego, co jest w tym produkcie. GIS w praktyce reaguje tylko (często po latach) jeśli ma zastrzeżenia do jakiegoś z jego wpisanych składników.

„Przypadków z trimetazydyną będzie więcej” Gdyby Świątek przyjmowała suplement diety, to jej sprawa zapewne tak pozytywnie przez Międzynarodową Agencję ds. Integralności Tenisa (ITIA) nie byłaby potraktowana, bo suplementy diety to często loteria. Czeska tenisistka Nikola Bartunkova dostała sześć miesięcy zawieszenia, ponieważ TMZ znalazło się w jej organizmie właśnie za pośrednictwem suplementu.

Tu jednak TMZ Świątek przyjęła przy okazji zażycia leku na sen. Leku, który przepisał jej lekarz i który już wcześniej zażywała. Niezależne laboratorium potwierdziło zanieczyszczenie próbek leków pochodzących zarówno z opakowania, z którego korzystała Świątek, jak i ze zbadanej w celach porównawczych fabrycznie zamkniętej buteleczki tej samej partii.

„Przypadków z trimetazydyną będzie więcej” – można było usłyszeć na spotkaniu z dziennikarzami, gdzie na temat różnych historii dopingu wypowiadali się eksperci. Dlaczego? Bo aparatura w laboratoriach badawczych jest coraz lepsza i czulsza i większy jest problem z zanieczyszczeniami. 

– Laboratoria wykrywają krople preparatu wpuszczoną do basenu – obrazował to Witold Bańka. – To dlatego będzie coraz głośniej o sportowcach, którzy nie zawinili, a muszą się z czegoś tłumaczyć – dodawał. Jak uzupełniał Michał Rynkowski, konsultant Polskiej Agencji Antydopingowej, na razie trudno znaleźć złoty środek, podwyższając dopuszczalny poziom zabronionych środków w organizmach sportowców. Z jednej strony uchroniłoby ich to przed szczątkowymi ilościami tych substancji, które w sposób nieświadomy, przypadkowy i przez zanieczyszczenia dostają się do ich organizmu. Z drugiej – mogłoby ułatwić cwaniakom systematyczne dopingowanie się tzw. mikrodawkami.

Na leki też trzeba uważać. „Bardzo toksyczne substancje” O ile rynek suplementów diety to świat wolnej amerykanki, o tyle przy coraz większej ilości badań sportowców i medykamentów, producenci leków też czasem mają kłopoty.

– Czasem słyszymy, że główna inspekcja farmaceutyczna wycofuje jakiś lek. Niedoróbki zdarzają się w każdym przemyśle, bo każdy, kto coś wytwarza, czasem może coś zepsuć – tłumaczył to prof. Zbigniew Fijałek, konsultant naukowy POLADA, założyciel i prezes stowarzyszenia Stop Nielegalnym Farmaceutykom.

– W pewnym momencie w Hiszpanii odkryto np., że niektóre leki zawierały nitrozoaminy, bardzo toksyczne substancje, rakotwórcze. To wyszło przez przypadek i to w kilkunastu grupach produktów. Hiszpańska agencja badawcza przeprowadzała akurat jakiś program naukowy i nitrozoaminę w lekach znalazła. To nie jest substancja dopingująca, więc w antydopingowych testach nikt jej nie odkrył, bo nikt jej nie szukał. Okazało się, że substancje czynne feralnych leków były wytwarzane w Chinach. Chińczycy podobno zaczęli trochę bardziej dbać o swoje środowisko i wprowadzili recykling odczynników używanych do syntezy. Przy tym recyklingu okazało się właśnie, że narastała ilość nitrozoaminy – tłumaczył profesor, która potem trafiała do organizmów zażywających leki.

WADA nie powinna się odwoływać Iga Świątek, która za nieintencjonalne przyjęcie śladowej ilości TMZ została symbolicznie zawieszona na miesiąc, jest już po najtrudniejszej i najbardziej męczącej części sprawy, w której musiała tłumaczyć swoją niewinność i nie mogła brać udziału w turniejach. Teraz czekamy co na całą sprawę i karę powie WADA, która wszystkim zdarzeniom z dopingiem w roli głównej się przygląda.

„Jak w każdej tego typu sprawie WADA dokładnie rozpatrzy decyzję ITIA (The International Tennis Integrity Agency) i zastrzega sobie prawo do odwołania się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu, jeżeli okaże się to stosowne” – przekazała WADA.

Jak można przypuszczać, jeśli wszystko było tak, jak relacjonuje to sztab Świątek i nie było błędów proceduralnych, tego odwołania być nie powinno. Na warsztatach z dziennikarzami dość szczegółowo omawiano sprawę Doroty Borowskiej, polskiej kanadyjkarki. Przypomnijmy, że ITA wykryła w organizmie Borowskiej niedozwoloną substancję – klostebol. To specyfik stosowany m.in. w przemyśle okulistycznym, dermatologicznym i weterynaryjnym, ma poprawiać wydolność organizmu człowieka. Sportsmenka tłumaczyła, że ten środek przedostał się do jej krwi przez… opiekę nad psem. Smarowała zwierzęciu zranione łapki. Substancja przedostała się do organizmu Polski po kontakcie z jej dłońmi. Polka i jej sztab przedstawili masę dowodów w tej sprawie. Nie tylko receptę od weterynarza, feralną maść, ale też sierść psa do badań i zdjęcia, czy nawet logowania z telefonu zawodniczki potwierdzające kiedy i gdzie była u weterynarza i w aptece. Borowska została uniewinniona.

Świątek też wykonała podobną pracę. Jeździła do Francji, by oddać próbki swych włosów do badań, w bardzo krótkim czasie przekazała do renomowanych laboratoriów wszystkie leki oraz suplementy, z których korzysta, współpracowała ze służbami, zaznając w wielogodzinnych sesjach.

Całe zdarzenie kosztowało ją mnóstwo nerwów. Na końcu nagrała film, w którym opowiedziała o całej historii. Opublikowano go, gdy tylko sprawa się zakończyła. Wyszło przejrzyście. Oby Iga wyszła z tego silniejsza i jej przykład motywował do walki o dobre imię kolejnych sportowców, którzy też mogą znaleźć się w podobnej sytuacji. A jak słyszymy, takich spraw w niedalekiej przyszłości jeszcze trochę będzie.

Powiązane wiadomości

Iga Świątek znowu na szczycie. Nie ma żadnych wątpliwości, tylko konkrety

sport. pl

Ekspert nie ma wątpliwości. Szczere słowa o sytuacji Igi Świątek

polsatsport pl

Ovcharenko przegrał na turnieju w Portugalii z byłym 23. zawodnikiem świata

sport ua

Zostaw komentarz

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Zaakceptować Czytaj więcej