“Aryna Sabalenka sobie nie pomogła. Podczas gdy prestiżowy „New York Times” ubolewał nad tym, jak jest ona niedoceniana, Białorusinka „popisała” się głupim żartem po finale Australian Open. To będzie miało swoje konsekwencja zwłaszcza po tym, co Sabalenka zrobiła tuż przed turniejem.”, — informuje: www.sport.pl
Sabalenka jest „uboga” przy innych mniej utalentowanych tenisistkach Białorusinka udowodniła to podczas turnieju w Melbourne. Miała świetny kontakt z publicznością. Australijczyków bawiły jej pomeczowe wywiady i połajanki dla szkoleniowego teamu po przegranym finale. Widać było, że sympatia fanów jest po jej stronie. Eccleshare chwali też białoruską tenisistkę za atrakcyjny dla kibicw tenis i sprawne poruszanie się w mediach społecznościowych. Jej filmy na TikToku robią furorę. Hitem wśród polskich użytkowników tego serwisu był jej wspólne nagranie z Igą Świątek.
A jednak mimo tych wszystkich zalet Sabalenka poza kortem zarabia „zaledwie” osiem mln dol. rocznie, co wycenił serwis zajmujący się biznesową stroną sportu – Sportico. Dlaczego „zaledwie”? Bo Coco Gauff, która na korcie ma niewielkie szanse z Białorusinką, wyciąga 21 mln. Chinka Zheng Qinwen jest druga na liście i od sponsorów oraz reklamodawców dostaje 15 mln. Równo z nią jest Naomi Osaka, i to mimo bardzo skromnych ostatnio osiągnięć na korcie. Emma Raducanu, czwarty rok szukająca formy, która pozwoliła jej wygrać US Open w 2021 r., wciąż jest gwiazdą reklam i dostaje z tego tytułu 14 mln rocznie. Iga Świątek zajmuje dopiero piąte miejsce z kwotą 13 mln dol. Dopiero, bo Polka przez 125 tygodni była wszak numerem jeden 1 światowego tenisa. Takiego zaszczytu nie dostąpiły jeszcze ani Gauff, ani Zheng, ani Raducanu.
Z Igą Świątek było podobnie jak z Sabalenką Tu warto przypomnieć, że tak samo jak teraz nad Sabalenką, dwa lata temu eksperci dyskutowali o Idze Świątek, gdy Polka była absolutną dominatorką na korcie. „Biorąc pod uwagę, ile miejsca poświęca się w prasie, można pomyśleć, że światowym numerem jeden jest Emma Raducanu” – zauważyli wtedy dziennikarze tenisowego portalu Lob and Smash. I dodali: „W świecie, w którym tenis jest tak popularnym sportem, czyż nie jest naprawdę smutne, że najlepsza zawodniczka na świecie jest praktycznie nieznana poza najbardziej hardkorowym kręgiem tenisowym?”.
Tajemnicę, dlaczego Iga Świątek zarabiała wtedy prawie 10 razy mniej z kontraktów reklamowych i sponsorskich niż Emma Raducanu i 20 razy mniej niż Serena Williams, wyjaśniła rumuńska tenisistka Sorana Cirstea w podcaście „La Fileu”: – Najlepiej opłacani tenisiści to z pochodzenia Amerykanie, Chińczycy lub Japończycy. W Japonii w ostatnich latach Naomi Osaka jest najlepiej opłacanym sportowcem we wszystkich dyscyplinach sportowych. Tak wygląda rynek! Wielka Brytania i Hiszpania również dobrze „się sprzedają”. Co innego Europa Wschodnia – ona się „nie sprzedaje”.
Od tamtego czasu Iga Świątek stała się bardziej światowa. Duże znaczenia miał tu fakt, że wygrała US Open, dzięki temu zyskała rozpoznawalność na największym reklamowym rynku ziemskiego globu.
Sabalenka rozwiązała umowę ze światowym gigantem. Nie była zadowolona Polka wciąż nie ma jednak szans, by rywalizować na tym polu z Gauff czy Osaką. A wynika to z faktu, że Polska nie jest ważnym rynkiem dla największych firm świata, zwłaszcza tych, które produkują dobra luksusowe. A po drugie nie ma tak wielkich polskich firm, które byłyby w stanie płacić tak wysokie honoraria jak te z USA, Chin czy Japonii płacą swoim rodaczkom.
Co nie zmienia faktu, iż pozycja Świątek wobec reklamodawców znacznie wzrosła dzięki umowie ze światową agencją menedżerską IMG. W 2023 r. Polka zarobiła prawie pięć razy więcej poza kortem niż w 2022 roku.
Sabalenka także związana była z IMG, ale rozwiązała umowę. Nie była zadowolona z tej współpracy. Przed Australian Open związała się z dużo mniejszą agencją Evolve, której współzałożycielką była Osaka. – Nie byłam zadowolona z obsługi IMG. Były napięcia między mną a niektórymi osobami – powiedziała na konferencji prasowej podczas turnieju w Melbourne.
„Narodowość sportowca robi ogromną różnicę” Eccleshare z The Athletic powołując się na anonimowe źródła, twierdzi, że Sabalenka uważała, że jej klasa sportowa nie ma odzwierciedlenia w przychodach reklamowych z powodu uprzedzeń co do jej narodowości. Niemałą rolę odegrała tutaj sprawa agresji Rosji na Ukrainę, w której Białoruś jest współagresorem ze względu na udostępnienie swojego terytorium wojskom rosyjskim.
„Narodowość sportowca robi ogromną różnicę” – mówi Tim Crow, były szef międzynarodowej agencji marketingu sportowego Synergy, cytowany przez The Athletic. „Powiedzmy, że chcesz podpisać kontrakt z amerykańskim zawodnikiem. W takim przypadku korzystasz z gigantycznej amerykańskiej gospodarki – połowa wszystkich dolarów wydanych na sport na świecie przez firmy pochodzi z USA”.
Po inwazji Rosji na Ukrainę Sabalenka wielokrotnie była pytana o jej stosunek do tej wojny. I choć Białorusinka zawsze opowiadała się za pokojem, nigdy nie potępiła wprost rosyjskiej agresji. A jeśli chodzi o prezydenta Białorusi, Aleksandra Łukaszenkę, to nawet jawnie go poparła: „Nie popieram wojny, co oznacza, że nie popieram teraz Łukaszenki” – powiedziała podczas Roland Garros w 2023 roku.
Świątek nie pomaga Sabalence w zdobyciu większej sławy Zdaniem Eccleshare na niską pozycję komercyjną Sabalenki ma wpływ także… Iga Świątek. To, co napędziłoby popularności obu zawodniczkom, to ich bezpośrednia rywalizacja. Jednak choć obie walczą o pozycję numer jeden na świecie, to dość rzadko grają ze sobą. A już prawie w ogóle w Wielkim Szlemie, a to właśnie rywalizacja na największych arenach ma znaczenie dla najszerszej rzeczy kibiców. Nawet dla tych, którzy na co dzień tenisem się nie interesują. Tymczasem Sabalenka zagrała ze Świątek w wielkoszlemowym turnieju tylko raz – w półfinale US Open w 2022 roku.
Nowy biznesowy opiekun Sabalenki z Envolve, Stuart Duguid widzi w Białorusince ogromny niewykorzystany potencjał komercyjny. Pewnie nie podejrzewał, że sama tenisistka może ten potencjał tak mocno nadszarpnąć. Chodzi rzecz jasna o wybryk po finale Australian Open, gdy Sabalenka udawała, że oddaje mocz na nagrodę za drugie miejsce w turnieju. Fanom tenisa na świecie mocno to się nie spodobało.