19 listopada, 2024
Świątek i Kawa prowadziły 5:1. A potem dramat, jakiego jeszcze nie było thumbnail
Tenis

Świątek i Kawa prowadziły 5:1. A potem dramat, jakiego jeszcze nie było

Iga Świątek wygrała prawie trzygodzinny horror w singlu, odpoczęła pół godziny i wróciła zagrać drugi mecz w deblu w tym roku. Liderka reprezentacji Polski w parze z Katarzyną Kawy przegrała pierwszego seta, a potem nastąpił zwrot i niesamowity horror, dramatyczny dla Biało-Czerwonych.”, — informuje: www.sport.pl

Iga witek wygraa prawie trzygodzinny horror w singlu, odpocza p godziny i wrcia zagra drugi mecz w deblu w tym roku. Liderka reprezentacji Polski w parze z Katarzyn Kawy przegraa pierwszego seta, a potem nastpi zwrot i niesamowity horror, dramatyczny dla Biao-Czerwonych.

Obie drużyny tak naprawdę nie chciały grać debla. Polki – przed rozpoczęciem rywalizacji, bo liczyły na singlowe zwycięstwa Magdy Linette i Igi Świątek. Stało się inaczej i po porażce Linette, Biało-Czerwone marzyły, by doszło do rozstrzygnięcia właśnie w deblu. Włoszki natomiast po wygranej Bronzetti i pierwszym secie starcia Świątek – Paoloni (3:6), liczyły na rozstrzygnięcie już w singlu. Ostatecznie doszło do rywalizacji w deblu, a Iga Świątek zastąpiła w nim w ostatniej chwili Magdalenę Fręch i tak jak w pojedynku z Czeszkami, stworzyła parę z Katarzyną Kawą. Polki walczyły z tegorocznymi mistrzyniami olimpijskimi: Sarą Errani i Jasmine Paoloni.

Zobacz wideo Iga Świątek wybrała nowego trenera. „Jestem bardzo podekscytowana”

Świątek i Kawa prowadziły 5:1. A potem dramat, jakiego jeszcze nie było Pierwszy set był bardzo wyrównany. Polki nie wykorzystały w nim wielkiej szansy – aż trzech piek setowych. Przy prowadzeniu Biało-Czerwonych 5:4, serwowały Włoszki i przegrywały 15:40. Wtedy w trzech akcjach z rzędu kapitalnie przy siatce zachowywała się doświadczona, 37-letnia Sara Errani.

W kolejnym gemie Polki znów zawiodły. Prowadziły już 40:15. Po chwili Iga Świątek zmarnowała prostego woleja przy siatce i był decydujący punkt. Wygrały go Włoszki po kapitalnym returnie Paolini. Chwilę później Errani wygrała swoje podanie i rywalki cieszyły się z wygranej 7:5. W tym secie doszło do sytuacji, w której Włoszki nie pokazały klasy. – Jedno odbicie, a zaraz po nim drugie – wszystko widać jak na dłoni i niemożliwe, że tego nie czuło się na rakiecie – w bardzo ważnym momencie deblowego starcia Polek z Włoszkami nasze rywalki kłóciły się z sędzią po kapitalnym zagraniu Igi Świątek. To było dalekie od postawy fair play – pisał Łukasz Jachimiak, dziennikarz Sport.pl.

Już na otwarcie drugiego seta Iga Świątek przegrała swoje podanie. To właśnie wiceliderka światowego rankingu źle zagrała w ostatniej akcji taktycznie, bo na rakietę Errani, która skutecznym wolejem dała Włoszkom przełamanie. Riposta Polek była jednak imponująca, bo wygrały aż pięć gemów z rzędu! Miały trochę szczęścia przy drugim przełamaniu z rzędu (na 3:1), bo Świątek zagrała z forhendu, a piłka po taśmie poleciała pod końcową linię, a Włoszki były przy siatce. Wydawało się, że dojdzie do 3. seta. Inny plan miały Włoszki, które zaczęły grać znakomicie i w odpowiedzi wygrały aż sześć gemów z rzędu i wygrały seta 7:5. Po triumfie obie padły ze szczęścia na kort. Dokonały niezwykłej rzeczy, bo odwróciły losy seta, w którym przegrywały aż 1:5!

Włoszki w finale Billie Jean King Cup zmierzą się ze zwyciężczyniami meczu: Wielka Brytania – Sowacja.

Półfinał Billie Jean King Cup: Świątek/Kawa – Errani/Paolini 5:7, 5:7

Powiązane wiadomości

Takich słów Świątek nikt się nie spodziewał. „Nawet jeśli miałabym umrzeć na korcie, zrobię to”

polsatsport pl

Włosi najbardziej obawiali się tego meczu. Nagły zwrot akcji

sport. pl

Oto co Włosi piszą o Świątek i Polsce. Nie mają wątpliwości

sport. pl

Zostaw komentarz

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Zaakceptować Czytaj więcej