“To już jest niezwykle udany dzień dla reprezentacji Polski w Maladze! Magda Linette oraz Iga Świątek pokonały odpowiednio Sarę Sorribes Tormo i Paulę Badosę, dzięki czemu zapewniły Polsce awans do ćwierćfinału Billie Jean King Cup. Awans, który rzecz jasna oznacza większą wypłatę za turniej, a ta już prezentuje się okazale.”, — informuje: www.sport.pl
Linette przeszła przez góry, lasy i wiele dołów. Ale wygrała Do dziś (15 listopada) sytuacja jednak się unormowała i można było zacząć grę. Zrobiły to, konkretniej mówiąc, Magda Linette oraz Sara Sorribes Tormo. Rywalka dla Polki wybitnie niewygodna, bo przegrała z nią wszystkie trzy dotychczasowe starcia. Jednak żadne z nich nie mogło się równać poziomem emocji do tego, co ujrzeliśmy w Maladze. Trwająca prawie cztery godziny (trzy godziny i 50 minut) bitwa na wyniszczenie, która na szczęście zakończyła się wygraną Polki 7:6(8), 2:6, 6:4, która wreszcie znalazła sposób na niezwykle trudną do złamania Hiszpankę i dała nam pierwszy punkt.
Świątek też pocierpiała, lecz nie straciła głowy Teraz piłka znalazła się po stronie Igi Świątek, która musiała pokonać odrodzoną po minionym sezonie Paulę Badosę, aktualnie dwunastą rakietę świata. To pod żadnym pozorem nie był dla Igi łatwy mecz. Pierwszego seta rozstrzygnęła, dominując w końcówce, gdy wygrała trzy ostatnie gemy, a całą partię 6:3. Gdy drugą zaczęła od prowadzenia 3:0, wydawało się, że pójdzie po pewne zwycięstwo. Jednak Badosa wróciła jeszcze do gry. Nie dość, że doprowadziła do tie-breaka, to jeszcze dzięki błędom Polki i świetnemu serwisowi wygrała go 7:5, więc potrzebny był trzeci set.
W nim na całe szczęście Świątek wróciła na właściwe tory. Dała się raz przełamać Badosie, ale sama odpowiedziała dwoma przełamaniami. Nie rozproszyła jej nawet kilkunastominutowa przerwa przy stanie 4:1, podyktowana problemami zdrowotnymi jednej z kibicek na trybunach. Gdy panie wróciły do rywalizacji, Polka dopełniła formalności i wygrała seta 6:1 i tym samym zakończyła mecz.
Polska w ćwierćfinale, a wyższa wypłata w kieszeni Dzięki triumfowi Świątek nie ma już potrzeby rozgrywania starcia deblowego Magdaleny Fręch i Katarzyny Kawy z Mariną Bassols Ribeirą oraz Jessicą Bouzas Maneiro. Polki prowadzą 2:0, więc awans do ćwierćfinału jest już ich. Podobnie jak większa wypłata z tym związana. Za sam udział w I rundzie finaw naszej kadrze należało się 450 000 dolarów, czyli obecnie około 1,8 miliona złotych,
Ćwierćfinał to już 520 000 dolarów (ok. 2,13 mln złotych), a może być rzecz jasna tylko lepiej. Półfinał to już potężna podwyżka, bo do aż 960 000 dolarów (ok. 3,93 mln złotych). Finał gwarantuje 1,4 mln dolarów (ok. 5,74 mln złotych), natomiast triumf w całych rozgrywkach to aż 2,4 mln dolarów (ok. 9,84 mln złotych). O awans do półfinału Polki zawalczą z Czeszkami. Ta rywalizacja już w sobotę 16 listopada.