“Iga Świątek rozpoczęła rywalizację w pokazowym turnieju World Tennis League od porażki w meczu deblowym. Jednak polska tenisistka błyskawicznie stanęła przed szansą na zrewanżowanie się Jasmine Paolini. Po niezłym początku nagle obie zawodniczki spuściły z tonu, aż w końcu jedna z nich zyskała przewagę przełamania. Ale to był dopiero początek emocji, bowiem doszło do powtórki z gry podwójnej. A potem konieczna była dogrywka. Błyskawiczna.”, — informuje: www.sport.pl
Iga Świątek (2. WTA) rywalizuje w turnieju World Tennis League w Abu Zabi. Na początek Polka w parze z Paulą Badosą z Jasmine Paolini oraz Simoną Halep w deblu, mimo że miały już bardzo dużą przewagę. 23-latka szybko miała szansę na zrewanżowanie się Włoszce.
Iga Świątek znów stanęła naprzeciw Jasmine Paolini w World Tennis League Pierwsze dwa gemy przebiegły pod dyktando serwujących, które zwyciężały 40-15. O wiele ciekawiej zrobiło się w trzecim, gdy polska tenisistka wyszła na prowadzenie 40-30 i miała dwa break pointy. Tyle że oba zmarnowała i Paolini utrzymała podanie. Kolejny gem miał bardzo dobry przebieg, lecz tym razem to Włoszka nie wykorzystała dwóch szans na zbudowanie przewagi.
W piątym gemie Świątek znów miała okazję na przełamanie rywalki. Jak się skończyło? Podobnie jak w poprzednich przypadkach, tylko tym razem 28-latka załatwiła sprawę punktem zdobytym bezpośrednio serwisem.
Zobacz też: Tak Celt zareagował na powrót Radwańskiej. Wystarczyły cztery słowa
Wydawało się, że ta dość kuriozalna seria będzie kontynuowania w kolejnej odsłonie. Przy prowadzeniu 40-30 włoska tenisistka najpierw wyrzuciła piłkę za linię końcową. Ale po chwili zdobyła punkt i wyszła na prowadzenie 4:2 z przełamaniem. – Podjęła większe ryzyko i się opłaciło – poddsumował komentator Canal+Sport.
Iga Świątek poczuła, jak to było po drugiej stronie. Dogrywka w meczu z Jasmine Paolini Paolini wygrała także kolejny gem i była już bardzo blisko odniesienia zwycięstwa. Choć musiała pamiętać, że dopiero co sama (wraz z Halep) wyszła ze stanu 2:5, więc nie mogła zlekceważyć Świątek. Ta zabrała się do roboty i wygrała własne podanie, a następnie odrobiła stratę przełamania. I mogło zapowiadać się na niezwykłą powtórkę z gry podwójnej.
W dziesiątym gemie Polka znów miała problemy. Przy stanie 15-30 miała dobrą szansę na remis, ale uderzyła w aut i znalazła się pod ścianą – uratowały ją wygrane dwie kolejne akcje. Aż nagle kapitan zespołu Paolini wziął czas. To nie pomogło, Świątek doprowadziła do wyniku 5:5 i dalej miała szansę na wielki powrót.
Świątek zaczęła wznosić się na wyżyny i wygrała czwarty gem z rzędu, ponownie odbierając przeciwniczce podanie. – Złapała dobry rytm – podkreślali komentatorzy. Rozpędzona wiceliderka światowego rankingu nie zwalniała tempa i zwyciężyła 7:5, skutecznie rewanżując się na Włoszce za przegranego debla. Ale to nie był koniec.
Stan rywalizacji Orłów i Kań w tym momencie wynosił 20:24. A obie zawodniczki przystąpiły do dogrywki, w której Polka mogła doprowadzić do super tie-breaka, gdyby wygrała cztery gemy z rzędu. Ostatecznie nie ugrała żadnego i to Włoszka zapewniła drużynie Kań triumf 25:20 w całej rywalizacji.
World Tennis League: Iga Świątek – Jasmine Paolini 7:6 po dogrywce (7:5 bez dogrywki) Drużynę Orłów z Igą Świątek w składzie czeka teraz starcie z ekipą Jastrzębi (Jordan Thompson, Aryna Sabalenka, Sumit Nagal, Mirra Andriejewa). Zaplanowano je na piątek 20 grudnia na godz. 10:00 czasu polskiego.