“Czy Tomasz Wiktorowski będzie mógł wrócić do pracy najwcześniej jesienią przyszłego roku? Takie pytanie wybrzmiało w głowach wielu fanów po doniesieniach o możliwej klauzuli w umowie z Igą Świątek, zabraniającej mu pracy z kimkolwiek innym rok po rozstaniu z Polką. Team naszej tenisistki szybko zdementował wszelkie plotki, a teraz głos w sprawie zabrał sam szkoleniowiec.”, — informuje: www.sport.pl
Świątek ograniczeniem dla Wiktorowskiego? Szybka reakcja teamu Polki Coś takiego byłoby rzeczą wręcz niespotykaną nie tylko w tenisie, ale i ogólnie w sporcie. W pice nonej zdarza się, że piłkarz wypożyczony do innego klubu dostaje zakaz gry przeciwko klubowi macierzystemu, jednak tutaj mówimy o znacznie surowszych zasadach. Szybko jednak okazało się, że Świątek i jej team nie mają zamiaru wprowadzać nowego, dość jednak dziwnego trendu do tenisowego świata.
Niedługo po doniesieniach dziennikarzy podcastu głos w formie oświadczenia dla Eurosportu zabrała PR manager Igi witek, czyli Paula Wolecka. Stanowczo zaprzeczyła ona, jakoby taka klauzula faktycznie istniała. – Tomasza Wiktorowskiego nie obejmuje zakaz konkurencji i ze strony jego poprzedniej zawodniczki nic nie ogranicza go w kontekście dalszych planów zawodowych – czytamy w komunikacie.
Wiktorowski zabrał głos Teraz do całej sprawy odniósł się sam trener Wiktorowski. Zapytany o doniesienia przez dziennik „Fakt”, szkoleniowiec odpowiedział krótko. – Ta informacja jest całkowicie nieprawdziwa – stwierdził Wiktorowski. Nie ma już zatem żadnych wątpliwości, że były trener Igi Świątek ma pełną wolność, jeśli chodzi o zawodową przyszłość. Ta nadal pozostaje owiana tajemnicą. Swego czasu był łączony z objęciem sterów w akademii tenisowej, którą chce wybudować znany biznesmen Jzef Wojciechowski, lecz były właściciel piłkarskiej Polonii Warszawa osobiście zaprzeczał w kwestii istnienia takich planów.