“„Rzadko się zdarza, żeby sportowiec powiedział: masz mnie” – pisze o sytuacjach związanych z dopingiem Jon Wertheim. Amerykański ekspert tenisa został zapytany o przypadek Igi Świątek, a po chwili zaczął pisać już o Lansie Armstrongu. Dobrze poinformowany dziennikarz stwierdził, że doping w przypadku kolarza był „bankructwem moralnym”. Jak jest u Świątek?”, — informuje: www.sport.pl
Zaczął pisać o przypadku Igi Świątek. Nagle pojawił się Lance Armstrong Znany amerykański ekspert Jon Wertheim odpowiadał na pytania fanów w swojej kolumnie „Tennis Mailbag” w „Sports Illustrated”. Dobrze poinformowany dziennikarz został zapytany, jak tenisiści po wykryciu dopingu, tak jak w przypadku Igi Świątek i Jannika Sinnera, przedstawiają swoje przypadki jako wypadki.
O dziwo Wertheim postanowił odpowiedzieć na to pytanie dość przewrotnie i skorzystał do tego z przypadku Lance’a Armstronga. „Rzadko się zdarza, żeby sportowiec powiedział: masz mnie, przyłapaliście mnie, popełniłem przestępstwo i odsiedzę wyrok. Jestem winny i jaka będzie moja kara?” – zaczął Amerykanin. „Armstrong nie tylko zaprzeczał oszustwu, ale także wnosił pozwy przeciwko tym, którzy to sygnalizowali. Wiedział, że mówią prawdę, a to było aktem niepojętego bankructwa moralnego” – zaznaczył dalej ekspert. Armstrong dzięki dopingowi siedem razy wygrał Tour de France.
Nie zabrakło jednak poważnej analizy sytuacji Świątek i niedawno Jannika Sinnera. „Po raz drugi w ciągu 100 dni dowiedzieliśmy się, że u czołowego, młodego zawodnika wykryto śladową ilość zakazanej substancji. Albo ten sport ma poważny problem z dopingiem, tak poważny, że czołowi zawodnicy narażają swoją reputację, karierę i zdrowie psychiczne, szukając znikomo małej przewagi w środku sezonu. Albo tenis ma poważny problem z protokołem antydopingowym, w którym największe śladowe ilości zakazanych substancji, wraz z akceptowanymi wyjaśnieniami, wywołują pozytywne rezultaty” – napisał dalej Wertheim.
Amerykanin zaznacza jednak, że nie wierzy w doping wiceliderki rankingu WTA i tłumaczy swoim fanom zawiłość tej sytuacji. „Spójrz obiektywnie na fakty w sprawie Świątek. Na igrzyskach miała wynik negatywny. Miesiąc później na US Open wynik negatywny. W międzyczasie poleciała z Europy do Cincinnati i zrozumiałe było, że cierpiała na jet lag. Przyjęła polską markę melatoniny. Kilka godzin później zapukała do jej drzwi agencja antydopingowa” – wyjaśnił to najstarszy członek redakcji „Sports Illustrated”.
„Świątek, najlepiej zarabiająca sportsmenka w zeszłym roku, naraża wszystko, aby dopingować się śladowymi ilościami leku na dusznicę bolesną w przededniu Cincinnati? No błagam” – brzmi najważniejsze zdanie w wywodzie Amerykanina.
Iga Świątek oficjalnie zakończyła już zawieszenie i może wrócić do rywalizacji. Od początku sezonu 2025 będzie mogła startować w turniejach WTA i walczyć o powrót na pierwsze miejsce w rankingu WTA.