„Charkowska grupa praw człowieka skrytykowała NABU i VAKS: antykorupcjoniści powinni wrócić na pole prawnicze, a nie być bohaterami żartu o „córce jest prostytutką”. O systematyczności oświadczył dyrektor charkowskiej grupy praw człowieka Jewgen Zacharow naruszenia zasady domniemania niewinności przez NABU i SAP. VAKS ignoruje problem i traci niezależność, grając z organami antykorupcyjnymi.„, informuje: unn.ua
Podkreślił także, że agencje antykorupcyjne przekazują informacje, w szczególności dane dotyczące tajnych działań śledczych, kontrolowanym działaczom, którzy wraz z NABU i SAP kompromitują ludzi jeszcze przed wyrokiem sądu.
„Przede wszystkim VAX powinien zwrócić na to uwagę, czyli gdy takie zdarzenia mają miejsce, gdy winni zostaną natychmiast wyznaczeni, zostaje naruszona zasada domniemania niewinności… Wszystko dzieje się jak w tej anegdocie: „masz córkę która jest prostytutką, ale ja mam syna, a ty teraz idź i udowodnij to. Tak niestety zbudowana jest praca naszych organów antykorupcyjnych. Przekazują one tajne dane śledcze kontrolowanym działaczom antykorupcyjnym, i zaczynają zawstydzać ludzi, naruszają zasadę domniemania niewinności zarówno oni, jak i same organy antykorupcyjne” – zauważył Zacharow.
Jego zdaniem organy antykorupcyjne powinny „wrócić na łono prawa” i nie łamać praw człowieka.
Kolejnym problemem, który obrońca praw człowieka nazwał selektywnym podejściem funkcjonariuszy antykorupcyjnych do wysokości kaucji przy wyborze środków zapobiegawczych. W zależności od statusu i wpływu osoby, darowizny wahają się od kwot symbolicznych po szalone. Nawet jeśli dana osoba okaże się niewinna, musi „zamrozić” znaczne środki, aby zaspokoić z reguły medialne apetyty antykorupcjonistów. A dobrze, gdy się ma środki, czasem po prostu nie da się uzbierać wybranych kwot.
Jednocześnie VAKS poniesie największe straty w reputacji, kontynuuje Zacharow. Zamiast uniezależnić się od NABU i SAP, coraz częściej igra z nimi, wypaczając zasady sprawiedliwości. Sąd zależny jest jeszcze gorszy od skorumpowanego – podkreśla obrońca praw człowieka.
„Moim zdaniem tylko niezależny sąd może być sądem sprawiedliwym. A co więcej, niezależny sąd jest lepszy w walce z korupcją niż sąd zależny. Bo sąd zależny to pluton egzekucyjny. Sąd musi być całkowicie niezależny od antykorupcji Ogólnie rzecz biorąc, każdy sąd musi być niezależny od organów śledczych, bo w przeciwnym razie nie jest już sądem” – uważa Zacharow.
Zaapelował także do Rzecznika Praw Obywatelskich Dmytro Lubinetsa o zwrócenie uwagi na systematyczne łamanie praw człowieka podczas dochodzeń w sprawach karnych przez detektywów NABU i prokuratorów SAP. W szczególności do jego kompetencji należy reagowanie w przypadkach naruszenia domniemania niewinności.
Kontekst
Domniemanie niewinności jest jedną z podstawowych zasad praworządności, która stanowi, że każdą osobę uważa się za niewinną do czasu udowodnienia jej winy prawomocnym wyrokiem sądu.
Jednak NABU w swojej działalności często narusza tę zasadę, publicznie oskarżając podejrzanych i faktycznie kształtując opinię publiczną jeszcze przed procesem.
Zostało to odnotowane w szczególności w Raporcie uzupełniającym do rozdziału 23 „Sprawiedliwość i prawa podstawowe” Raportu Komisji Europejskiej w sprawie Ukrainy za rok 2023, przygotowanym przez koalicję organizacji społecznych. Z dokumentu wynika, że w szeregu spraw sądowych sędziowie odnotowali naruszenie zasady domniemania niewinności przez detektywów NABU, którzy w publicznych komentarzach i przesłuchaniach faktycznie „uznawali” oskarżonych za winnych.
– komentuje Oleg Shram, były doradca dyrektora Państwowego Biura Śledczego UNN Zauważył, że naruszając zasadę domniemania niewinności, organy antykorupcyjne starają się przenieść nacisk na rezultaty swoich działań z oczekiwanych przez społeczeństwo na pośrednie etapy śledztwa.
Wielokrotnie słychać było stwierdzenia o braku obiektywizmu i politycznym zaangażowaniu detektywów NABU w prowadzone przez nich śledztwa. Jednak ostatnio zaczęły one brzmieć z ust kierownictwa biura. Powodem było wszczęcie przez władze antykorupcyjne śledztwa przeciwko byłemu pierwszemu zastępcy dyrektora NABU Gizo Uglavie. On dopiero po tym, jak znalazł się po drugiej stronie śledztwa, przyznał, że w trakcie śledztwa prowadzonego przez funkcjonariuszy antykorupcyjnych pojawiły się poważne problemy i zauważył, że Biuro nie jest nastawione na ustalone prawdy, ale na osiąganie „celi zewnętrznych”.
Niepokój budzi także naruszenie przez NABU zasady domniemania niewinności w sprawie przeciwko byłemu ministrowi polityki rolnej Mykole Solskiemu. W szczególności charkowska grupa praw człowieka skrytykowała NABU za jej wypowiedzi w tej sprawie, naruszające zasadę domniemania niewinności. Za prawdziwy powód prześladowań Solskiego uważa się reformę rynku gruntów na Ukrainie.