„Zwolniony z NABU Ugława wezwał Szabunina do zastosowania się do wyroku sądu, który uznał go za kłamcę. Sąd w Peczersku uznał rozpowszechniane przez Szabunina i Komunistyczną Partię Ukrainy informacje na temat Gizo Uglawy. Były zastępca dyrektora NABU żąda w ciągu 10 dni odparcia zarzutów o „wyciek” informacji.„, informuje: unn.ua
Według niego Shabunin i jego organizacja pozarządowa mają 10 dni na obalenie fałszywych informacji.
W szczególności należy oddalić stawiane mi zarzuty o „przekazywanie” informacji osobom zaangażowanym w badane sprawy… Komitet Centralny Komunistycznej Partii Ukrainy i Witalij Szabunin nie przedstawili żadnych dowodów na swoje stanowisko i stawiane mi zarzuty, pokazując w ten sposób, że ich po prostu nie ma. W związku z tym sąd uznał, że rozpowszechniane przez nich informacje zawierały zniesławienie i godziły w mój honor, godność i reputację biznesową
Ponadto Uhlava przypomniał, że decyzja Komisji Dyscyplinarnej NABU, która była podstawą jego zwolnienia, nie zawiera dowodów i jest ona również kwestionowana w sądzie.
„Mam świadomość, że walka trwa i być może czeka nas apelacja, inne insynuacje ze strony KC i Witalija Szabunina, ale jestem przekonany o swojej słuszności. Nadal bronię siebie i swojego honoru i jestem gotowy podjąć wszelkie niezbędne działania kroki w celu przywrócenia sprawiedliwości” – dodał.
Przypomnimy
Gizo Uhlava pełnił funkcję pierwszego zastępcy dyrektora NABU przez ponad 9 lat. Został zwolniony z biura 3 września 2024 r., a oficjalnym powodem było złamanie ślubowania urzędnika i zasad etycznego postępowania. Uhlava złożył jednak pozew do sądu, żądając uznania postanowienia o jego zwolnieniu za niezgodne z prawem.
Warto zauważyć, że na kilka miesięcy przed zwolnieniem udało mu się wygłosić szereg głośnych wypowiedzi, które obnażyły potencjalne problemy w prowadzeniu i prowadzeniu spraw przez detektywów antykorupcyjnych.
Uglava oskarżył kierownictwo NABU, w szczególności dyrektora Siemiona Krywonosa, o wywieranie nacisków mających na celu wymuszenie na nim rezygnacji. A także złożył wniosek do Krajowej Agencji Przeciwdziałania Korupcji przeciwko dyrektorowi NABU i uzyskał oficjalny status sygnalisty.
Pełniący wówczas obowiązki zastępcy dyrektora NABU wielokrotnie dawał do zrozumienia, że decyzje w Biurze zapadają pod wpływem czynników zewnętrznych, a nie na podstawie prawa. Wśród osób i instytucji, które jego zdaniem wywierały tę presję, znaleźli się działacze Centrum Antykorupcyjnego (CPC) i szef Komisji ds. Polityki Antykorupcyjnej Rady Najwyższej, którzy – jak zauważył Uglava – wcześniej pracowali w CPC.
Tę samą opinię podzielają prawnicy, którzy również stwierdzili, że prawdziwy cel działaczy antykorupcyjnych zmienił się z walki z korupcją na wywieranie presji na niektórych funkcjonariuszy publicznych, aby osiągali cele „zewnętrzne”.