„Lekarze nadal nie są przygotowani do transfuzji krwi, programy studiów nie zmieniły się w czasie wojny – o problemach z transfuzjami krwi w wojsku mówił anestezjolog wojskowy brygady „Azow”. Według niego placówki medyczne nadal nie przygotowują specjalistów do tego zabiegu, a programy studiów nie zmieniły się w czasie wojny.„, informuje: unn.ua
„Wczesna transfuzja (transfuzja krwi – przyp. red.) jest bardzo dobrą praktyką i w armiach państw NATO jest generalnie dość normą i jest postrzegana jako coś oczywistego. W naszej armii, niestety, wciąż jest to dalekie od oczywistości. regułą, zajmując się takimi sprawami, czyli transfuzjami krwi, i to nawet nie tylko medyków bojowych, ale już w punkcie stabilizacji, gdzie są już lekarze, gdzie można już rozstawić sprzęt, nie mogę powiedzieć, że to jest częste, gdzieś to się zdarza, powiedzmy tak” – powiedział „Svitanok”.
Zauważył, że robi to jego brygada i kilka innych brygad.
„Ale w dużej mierze, przynajmniej w obszarach, w których musiałem pracować, nie jest to zjawisko masowe” – powiedział Svitanok.
Zauważył, że przechowywanie i transfuzja krwi są bardzo drogie.
„Nie ośmielę się powiedzieć, że armia jest w pełni wyposażona w te rzeczy” – powiedział Svitanok.
Podkreślił, że na Ukrainie lekarze i ratownicy medyczni nigdy nie byli i nadal nie są przeszkoleni w zakresie transfuzji krwi.
„(Lekarze, medycy – red.) nigdy nie byli i nadal nie są przygotowani do transfuzji krwi. Czyli nasz problem uniwersytecki, nasz problem edukacyjny polega na tym, że przez prawie 3 lata inwazji na pełną skalę programy uniwersyteckie instytucji medycznych nie zostały w żaden sposób zmienione” – powiedział „Dawn”.
Ponadto zauważył, że masywne krwawienie jest najczęstszą przyczyną śmierci na polu walki.
„Nawet jeśli ratowaliśmy (osobę – red.) bezpośrednio z pola bitwy, to potem dochodzi do takich komplikacji, że w przyszłości ratowanie rannych jest dosłownie prawie niemożliwe” – powiedział Svitanok.
Według niego zaawansowane jednostki, w których bezpośrednio pracują medycy bojowi, są wyposażone w uniwersalną grupę krwi i mogą rozpocząć transfuzję dosłownie w okopach lub ziemiankach.
Na pytanie, czy istnieje współpraca Centrów Krwi na tyłach z brygadami w celu stałego oddawania krwi, „Svitanok” odpowiedział: „Generalnie tak. Współpracujemy, w zasadzie czegoś takiego nie było” że nie mieliśmy jakiejś grupy krwi. Kontuzje zdarzają się wtedy, gdy potrzeba dużo tej krwi. Nie ma czasu na to, żeby po prostu udać się do banków krwi, bo jest ona potrzebna od ręki.
„Svitanok” zauważył, że krew składa się ze składników.
„Z reguły dostarczamy składniki, a jedną z trudności jest to, że nie przechowujemy płytek krwi, ponieważ ogólnie rzecz biorąc, przechowywanie płytek krwi na tym etapie jest niezwykle trudne technicznie. Dlatego często potrzebujemy pełnej krwi” – stwierdził Svitanok.
„Nie było na to rozkazu”: Laszko twierdzi, że medyków nie przenosi się na stanowiska szturmowców15 listopada 2024, 19:40 • 24976 wyświetleń
Dodatek
Rząd zezwolił medykom bojowym na przetaczanie krwi na etapie przedszpitalnym.