„O tym w audycji Suspilne.Novyny opowiadał szef wydziału łączności 60. oddzielnej brygady zmechanizowanej Maksym Biłousow. Według Biłousowa wróg znalazł teraz…”, informuje: armyinform.com.ua
Przeczytaj dla: < 1 min. 24 stycznia 2025, 12:32
W kierunku Lymana wróg kontynuuje całodobowe ataki piechoty-samobójcy, którzy nie mają instynktu samozachowawczego.
Opowiadał o tym na antenie „Suspilne.Novyny” szef wydziału łączności 60. oddzielnej brygady zmechanizowanej Maksym Biłousow.
Według Biłousowa wróg znalazł teraz mniej lub bardziej skuteczną dla niego taktykę. Towarzyszą mu jednak szalone straty. Mówimy o atakach piechoty w małych grupach – maksymalnie czterech osób. Takie samoloty szturmowe są stale niszczone, ale ataki nie ustają.
„Musisz zrozumieć, że oni pracują przez całą dobę, a my pracujemy przez całą dobę. Jednak tak czy inaczej komuś udaje się prześliznąć. Nie mają absolutnie żadnego instynktu samozachowawczego. Wiedzą – grupa poszła dalej, nie wrócili i nie ma od nich sygnału radiowego. Ale potem wychodzi następna grupa i postępuje w ten sam sposób” – powiedział szef wydziału łączności 60. oddzielnej brygady zmechanizowanej.
Według Biłousowa trudność takich ataków polega właśnie na tym, że są one ciągłe. Wróg atakuje praktycznie bez przerwy.
„Jeśli zmechanizowany atak jest jak wodospad, to mechanika takich ataków piechoty przypomina raczej mały strumyk, który jednak płynie i płynie. I dlatego jest to trudniejsze niż wodospad. Ponieważ możesz wytrzymać uderzenie wodospadu, odeprzeć go, a potem trochę odpocząć. A tu nawet nie mamy czasu na odpoczynek” – powiedział Maksym Biłousow.
Jak podaje ArmyInform, okupanci kontynuują aktywne działania ofensywne w kierunku Łymana, jednak Siły Obronne Ukrainy powstrzymują ataki wroga i odzyskują pozycje.
