„O tym, jak rosyjskiemu dowództwu udaje się to osiągnąć, na antenie kanału telewizyjnego „Espresso” opowiedział przedstawiciel służb public relations 13. brygady operacyjnej Gwardii Narodowej…„, informuje: armyinform.com.ua
Przeczytaj dla: < 1 min. 23 października 2024, 21:11
Wołodymyr Degtyarew, przedstawiciel służby public relations 13. brygady operacyjnej „Karty” Gwardii Narodowej Ukrainy, opowiedział na antenie kanału telewizyjnego Espresso, jak rosyjskiemu dowództwu udaje się to osiągnąć.
— Przeciętny rosyjski żołnierz na pierwszej linii frontu ma bardzo ograniczone prawa i środki komunikacji. Nie mają żadnych informacji o tym, co dzieje się w obwodzie biełgorodzkim. Dodał, że zostały im odebrane wszystkie telefony i środki komunikacji.
W związku z tym praktycznie nie da się w żaden sposób wpłynąć na stan moralny i psychiczny żołnierzy wroga poprzez informowanie ich o sytuacji w Rosji. Ponadto zdecydowana większość żołnierzy armii rosyjskiej ma wyjątkowo niski poziom krytycznego myślenia.
— Każde nasze działanie na terytorium sąsiedniego państwa, mające na celu zmniejszenie jego zdolności obronnych, jest z pewnością bardzo ważne. Trudno jednak powiedzieć, żeby miało to wpływ na stan moralny i psychiczny naszego wroga. Przecież ich poziom krytycznego myślenia jest bardzo niski i praktycznie nie mają możliwości uzyskania informacji – wyjaśnił wojskowy.
Wcześniej ArmiyaInform podał, że trwałość rosyjskiego żołnierza na linii frontu na północy obwodu charkowskiego wynosi od kilku dni do maksymalnie kilku tygodni.