“Do krótkiej erupcji wulkanu Kanlaon na wyspie Negros w środkowej części Filipin doszło w poniedziałek. Jak poinformowały lokalne władze, ewakuowano blisko 87 tys. osób. Popiół wulkaniczny pokrył spory obszar, rozciągający się na długości ponad 200 km. Władze przestrzegają przed możliwością wystąpienia ponownej nagłej erupcji.”, — informuje: www.rmf24.pl
Z krateru położonego na wysokości 2435 m n.p.m. uniósł się w powietrze czterokilometrowy słup pyłu, a mieszanina płonącego popiołu, gazu i skał wulkanicznych stoczyła się po południowo-wschodnim stoku góry – poinformowały władze na konferencji prasowej.
Popiół, niesiony przez silny wiatr wiejący w kierunku południowo-zachodnim, dotarł przez morze do oddalonej o ponad 200 km prowincji Antique.
Urząd obrony cywilnej potwierdził, że masowe ewakuacje przeprowadzono w trybie pilnym w miastach i wioskach położonych w pobliżu zachodnich i południowych regionów Kanlaon, w tym w mieście La Castellana w prowincji Negros Occidental, gdzie z 6-kilometrowej strefy zagrożenia trzeba było przesiedlić prawie 47 tys. osób.
W sumie trzeba było ewakuować 87 tys. ludzi.
Na szczęście dotychczas nie odnotowano ofiar w ludziach ani szkód materialnych.
Państwowe służby sejsmologiczne poinformowały we wtorek, że zakaz dostępu obywateli do tzw. strefy stałego zagrożenia o promieniu 4 km musi być utrzymany, ponieważ wciąż możliwa jest „nagła i bardziej wybuchowa erupcja” Kanlaon.
W okolicach najbardziej dotkniętych skutkami aktywności wulkanu zamknięto szkoły i wprowadzono godzinę policyjną. Odwołano także część lotów.
Filipiny leżą w tzw. pacyficznym pierścieniu ognia, czyli strefie, w której znajduje się ponad połowa wszystkich wulkanów świata.
Dochodzi tam do częstych trzęsień ziemi i erupcji wulkanicznych.
Kanlaon jest jednym z 24 aktywnych wulkanów w tym archipelagu. Do poprzednich wybuchów tego wulkanu doszło m.in. w czerwcu i wrześniu br.