“„Już jutro rano możemy wiedzieć, kto wygrał w USA. (…) Jest oczekiwanie na radykalną zmianę, na wywrócenie stolika w stosunkach międzynarodowych” – mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Jacek Czaputowicz, były minister spraw zagranicznych. „Wygrana Kamali Harris oznacza kontynuację sytuacji, która jest teraz. A ta sytuacja jest bardzo niedobra” – ocenił pytany, czyje zwycięstwo w wyborach na prezydenta Stanów Zjednoczonych będzie lepsze dla Polski i świata. Stwierdził też, że „polski rząd nie jest gotowy psychicznie na zwycięstwo Trumpa”.”, — informuje: www.rmf24.pl
Amerykańska scena polityczna troszkę przypomina polską – są dwa obozy: ten konserwatywny, prawicowy, przywiązany do wartości, z innymi priorytetami oraz ten bardziej liberalny. To są dwa światy. Na pewno z tej walki (o urząd prezydenta USA – przyp. red.) połowa Amerykanów będzie niezadowolona i to będzie pewien problem dla przyszłego prezydenta – mówił Czaputowicz. I przypominał: Były takie sytuacje w historii Stanów Zjednoczonych, że głosy oddane w wyborach były liczone tygodniami. (…) Teoretycznie taka sytuacja jest teraz możliwa. (…) Natomiast wydaje mi się, że może nastąpić zdecydowane zwycięstwo jednej ze stron. Wiem, że mówi się o remisie, ale myślę, że już jutro rano możemy wiedzieć, kto wygra.
Byłego szefa polskiej dyplomacji pytaliśmy też o to, czyje zwycięstwo obstawia – Kamali Harris czy Donalda Trumpa?
Nie odpowiem na to pytanie, są różne spekulacje. (…) Jedni mówią, że zawsze Trump był niedoszacowany. Osiem lat temu, cztery lata temu… (…) Ale są też głosy mówiące o tym, że sondażownie poprawiły metodologię – odpowiedział.
A czyje zwycięstwo będzie według niego lepsze z perspektywy Polski i świata? Wygrana Kamali Harris oznacza kontynuację sytuacji, która jest teraz. Ona jest bardzo niedobra. Mam na myśli przede wszystkim wojnę na Ukrainie, bo w ubiegłym tygodniu Rosjanie posunęli się bodajże 9 kilometrów… Harris i Biden nie mieli na to odpowiedzi – powiedział Czaputowicz.
Jak gość Tomasza Terlikowskiego ocenia jednocześnie postawę Trumpa, który mówi, że po wygraniu wyborów „w 3 dni zakończy wojnę”? No właśnie, czy jest jeszcze gorzej? Być może. (…) Jest oczekiwanie na jakąś radykalną zmianę, na wywrócenie stolika w stosunkach międzynarodowych – podkreślił.
Dodał, że przewidywalność Kamali Harris ma plusy, ale pojawiają się też pewne „argumenty za tym, że trzeba jakiejś radykalnej zmiany, bo dalej będzie jeszcze gorzej”.
Dopytywany, czy ewentualna wygrana Trumpa będzie rzeczywiście dobra dla naszego kraju, odpowiedział:
Byłem ministrem spraw zagranicznych w czasie administracji Donalda Trumpa. Polska była wtedy głównym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych w Europie. Robiliśmy wiele inicjatyw. (…) Uważam, że mamy szanse utrzymać dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi.
A co wygrana Trumpa oznacza dla sytuacji na Ukrainie? Wojna na Ukrainie wybuchła nie w czasie administracji Trumpa i uważam, że ona by nie wybuchła – i być może się zakończy, gdyby Trump wygrał – odparł były szef MSZ. Przyznał jednak: Nie widzę pozytywnego scenariusza. Nie widzę też przy Trumpie zbyt pozytywnego scenariusza, ale może jakaś zmiana…
Czaputowicz dodał: W Europie nie jest dobra atmosfera wobec wojny na Ukrainie i tutaj Donald Trump nie jest wyjątkiem. To jest ogólny problem zmęczenia wojną. Stwierdził również: Na pewno Donald Trump chce być przywódcą światowego mocarstwa i na pewno zdaje sobie sprawę, że jeżeli Putin wyjdzie z tej wojny jako zwycięzca, to ta hegemonia (USA – przyp. red.) będzie podważona.
W internetowej części Popołudniowej rozmowy Jacek Czaputowicz stwierdził, że „nieobliczalność Donalda Trumpa jest źródłem pewnej nadziei”.
Władimir Putin może się obawiać, że Trump może podjąć takie decyzje, których Biden bałby się podjąć, jak atakowanie celów Rosji – stwierdził gość Tomasza Terlikowskiego.
Dodał jednak: Ale myślę, że kto by nie wygrał, Amerykanie będą chcieli przerzucić ciężar kosztów wsparcia dla Ukrainy na Europejczyków. I tu jest wielki problem, bo nie widzę chęci po stronie Niemiec, Francji oraz innych państw do dalszego finansowania tej wojny. Dlatego jestem pesymistą. Musi się coś wydarzyć, co zmieni sposób postrzegania. Ja myślę, że wszyscy czekają na ten wynik wyborów i od tego uzależniają kolejne ruchy. I ja myślę, że Zachód jest w stanie usiąść, zastanowić się, jak ten problem rozwiązać. Tylko z kim usiąść… I tę odpowiedź być może jutro dostaniemy.
Przypomniał też, że za czasów prezydentury Donald Trump był krytyczny wobec Niemiec: On wprowadził sankcje na Nord Stream 2, dopiero Biden je zniósł. On zmusił Niemcy do większych wydatków. Mówi o przeniesieniu wojsk z Niemiec do Polski. Jeżeli on będzie to kontynuował, a na to wszystko wskazuje, wówczas my też będziemy mieli karty pewne.
Czaputowicz mówił również, że obecny polski rząd stoi po stronie demokratów.
To nie jest na pewno naszym atutem w wypadku wygrania Donalda Trumpa. Premier Donald Tusk tutaj od dłuższego czasu krytykuje republikanów, mówi: wstydźcie się, jeśli chodzi o głosowanie w sprawie Ukrainy. (…) Sugeruje, że my nie jesteśmy zainteresowani ochroną ze strony Stanów Zjednoczonych. Myślę, że klasa polityczna i rząd psychicznie nie jest przygotowany na zwycięstwo Donalda Trumpa. Natomiast dla tego rządu lepiej byłoby, żeby wygrali demokraci – ocenił.