“– Nie zamierzam rezygnować z mandatu poselskiego, dalej będę wykonywał swoje obowiązki. W Polsce mamy do czynienia z bezprawiem – powiedział w Graffiti Marcin Romanowski, który od kilku tygodni cieszy się azylem politycznym na Węgrzech. Były wiceminister – w odpowiedzi na nieprzychylne komentarze polityków większości rządzącej – nazwał ich pajacami, z którymi nie ma co dyskutować.”, — informuje: www.polsatnews.pl
– Nie zamierzam rezygnować z mandatu poselskiego, dalej będę wykonywał swoje obowiązki. W Polsce mamy do czynienia z bezprawiem – powiedział w „Graffiti” Marcin Romanowski, który od kilku tygodni cieszy się azylem politycznym na Węgrzech. Były wiceminister – w odpowiedzi na nieprzychylne komentarze polityków większości rządzącej – nazwał ich „pajacami”, z którymi „nie ma co dyskutować”.
Na początku roku – w reakcji na rozpatrywany przez Sejm projekt KO, Polski 2050 i PSL – Marcin Romanowski zrzekł się statusu posła zawodowego. Większość rządząca chce znowelizować ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora – zakłada ona, że „poseł lub senator w czasie pozbawienia wolności albo względem którego wydano postanowienie o zastosowaniu tymczasowego aresztowania nie wykonuje praw i obowiązków wynikających z niniejszej ustawy”.
– Nie zamierzam rezygnować z mandatu poselskiego, dalej będę wykonywał swoje obowiązki. W Polsce mamy do czynienia z bezprawiem – powiedział w „Graffiti” Marcin Romanowski. Polityk PiS ujawnił, że niedawno – w ramach swoich uprawnień – wystąpił z dwoma interpelacjami dotyczącymi spółek skarbu państwa, a także wymiaru sprawiedliwoci.
„Tchórz”, „zdrajca”. Marcin Romanowski: Nie ma co się spierać z pajacami Prowadzący program Grzegorz Kępka zacytował byłemu wiceministrowi sprawiedliwości przepisy, zgodnie z którymi parlamentarzysta powinien brać udział w posiedzeniach Sejmu w sposób „czynny” i „regularny”, jednak według Romanowskiego „są wyższe normy niż regulamin Sejmu”, a on „z Budapesztu może zrobić więcej niż z Warszawy”.
Twoja przeglądarka nie wspiera odtwarzacza wideo… Współpracownik Zbigniewa Ziobro został także skonfrontowany z nieprzychylnymi komentarzami większości rządzącej, którzy w jego wyjeździe na Węgry upatrują „zdrady” i „tchórzostwa”, a także wyliczają 11 przestępstw, których Romanowski miał się dopuścić będąc u władzy. Zgodnie z komunikatem prokuratury politykowi PiS grozi nawet 25 lat pozbawienia wolności.
– Nie ma co się spierać z pajacami – odpowiedział Marcin Romanowski. W swoim zachowaniu nie zauważył niczego niestosownego, decyzję o wyjeździe tłumaczył „walką z bezprawiem reżimu Tuska”. Grzegorz Kępka podczas programu „Graffiti” zacytował sondaże opinii publicznej, która bardzo nieprzychylnie oceniła ruch Romanowskiego.
– Niespecjalnie kieruję się sondażami, ale i tak mam lepsze notowania niż rząd Tuska – odparł poseł PiS.
Romanowski z azylem na Węgrzech. Wymowne reakcje na pytania o PiS i Orbana Były wiceminister sprawiedliwości wymijająco odpowiadał na pytania, czy kolejne osoby z obozu dawnej Zjednoczonej Prawicy również zamierzają ubiegać się o międzynarodową pomoc prawną (azyl) nad Dunajem.
– Nawet jakbym o tym wiedział to przecież ujawniając taką informację pomagałbym przestępcom z prokuratury i ministerstw w Polsce, co byłoby oczywistą zbrodnią – przekonywał. Marcin Romanowski nie chciał też ujawnić, czy po swoim wyjeździe na Węgry spotkał się z premierem Wiktorem Orbanem.
W rozmowie pojawiła się także kwestia niespójności w postępowaniu Romanowskiego – poseł PiS wielokrotnie zarzucał rządowi w Polsce, a także wymiarowi sprawiedliwości „łamanie prawa” oraz „niepraworządność”. Z tego powodu wyjechał także nad Dunaj, gdyż – jak przekonywał w wywiadach – nad Wisłą „nie mógłby liczyć na uczciwy proces”.
Mimo to poseł PiS respektuje wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, który uznał, że jego lipcowe zatrzymanie było nielegalne.
– Mamy do czynienia z pewnym miksem. Nie wszystkie decyzje w państwie bezprawia są bezprawne – powiedział Marcin Romanowski. I zapowiedział, że nadal będzie domagał się 200 tysięcy zadośćuczynienia, które zamierza przekazać na straż pożarną. – Sprawa będzie miała dalszy bieg – dodał.
Poprzednie wydania „Graffiti” dostępne są tutaj.
Czytaj więcej