1 października, 2024
"Nikt nie chce wielkiej wojny na Bliskim Wschodzie" thumbnail
Z OSTATNIEJ CHWILI

"Nikt nie chce wielkiej wojny na Bliskim Wschodzie"

Dzisiaj, 1 października (18:02)

Aktualizacja: 53 minuty temu

„Nikt nie chce wielkiej wojny, tym bardziej takiej, która rozlałaby się poza Bliski Wschód. Nie chce tego Iran, Izrael chce zwyciężyć, osłabić Iran, pokonać Hezbollah i wyeliminować Hamas” – mówiła w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Agnieszka Bryc, ekspertka polityki międzynarodowej.

Izrael rozpoczął lądową inwazję na południowy Liban, gdzie swoje bazy ma Hezbollah. Długo oczekiwany atak może rozpocząć skomplikowany i przedłużający się konflikt na Bliskim Wschodzie – regionie zapalnym, z którego przemoc może rozlać się dalej. Czy grozi nam wielka wojna? Czy groźba wymknięcia się tego konfliktu spod kontroli jest realna?

Tego bardzo boją się Amerykanie, którzy dali Izraelowi zielone światło na przeprowadzenie operacji (w Libanie) pod warunkiem, że ona nie rozleje się na Bliski Wschód i nie zmieni w duży konflikt regionalny – mówi Agnieszka Bryc.

Ekspertka podkreśla, że osiągnięcie przez Izrael strategicznych celów w regionie będzie niezwykle trudne. Prawie rok (prowadzenia) operacji przeciwko Hamasowi nie spowodowało zwycięstwa Izraela – przypomina i dodaje, że libański Hezbollah jest przecież dużo silniejszą organizacją.

Wielokrotnie silniejszy, wielokrotnie bardziej doświadczony i nieraz pozbawiany głowy, to znaczy Izraelczycy eliminowali przywództwo polityczne tej organizacji – mówi Bryc.

Tymczasem premier Benjamin Netanjahu mówi o „punktowej operacji”. Realia walk w Libanie są jednak niezwykle wymagające dla armii izraelskiej. Żołnierze będą musieli operować w górzystym terenie, który bojownicy Hezbollahu znają świetnie. Co więcej wkrótce spadnie tam śnieg, co znacznie utrudni kampanię.

Ekspertka uważa, że w przeciwieństwie do wojny z Hamasem, tym razem Izrael wydaje się być przygotowany. Przypomina, że to palestyńska organizacja wykonała 7 października 2023 roku pierwszy ruch, atakując Izrael tysiącami rakiet, wystrzelonych ze Strefy Gazy.

Hamas miał efekt zaskoczenia. Na froncie północnym Izrael nie dał się zaskoczyć – mówi ekspertka.

Czy jednak Izrael ma realną szansę na wygranie tego starcia? Tego nie wiemy – odpowiada Bryc i dodaje – Dziś wszyscy ekscytują się, że Hezbollah pada jak domek z kart, a to jest tylko pierwsze wrażenie. To organizacja zdolna do odtwarzania swoich zasobów, nawet w sytuacjach utraty przywódców.

Przypomina również, że Hezbollah wciąż pozostaje narzędziem Iranu, który zapewni swojej organizacji w Libanie możliwość przetrwania.

Hezbollah nie jest „dzieckiem” Iranu, jest jego narzędziem, tarczą dla Teheranu. To Hezbollah broni Iranu, a nie odwrotnie – tłumaczy Bryc, odpowiadając na pytanie, dlaczego Iran pozostaje stosunkowo bierny w trakcie izraelskiej ofensywy na Liban.

Jedno było jednak jasne dla ekspertki – Iran odpowie Izraelowi. Jak jednak zaznaczyła Bryc, „priorytetem reżimu ajatollahów jest przetrwanie reżimu”, który – przypominała – mierzy się także z wewnętrznymi problemami. Prawdopodobieństwo, że Teheran zdecyduje się na szaleńczy atak na Izrael – jest nieduże.

Nikt nie chce wielkiego konfliktu w regionie – uważa Bryc i przekonuje, że o ile osłabienie Hezbollahu jest na rękę USA, o tyle duży konflikt na Bliskim Wschodzie już nie. Stany Zjednoczone życzą sobie ustabilizowania sytuacji w regionie – mówiła. Co więcej, ekspertka zauważyła, że w trakcie niedawnych rozmów w ONZ oficjele irańscy nie tylko sygnalizowali gotowość do rozmów z Zachodem, ale wykonali kilka gestów, świadczących o tym, że Teheran jest być może gotów do zerwania strategicznej współpracy z Rosją.

Amerykanie mają kij i marchewkę – podsumowuje ekspertka.

”, — informuje: www.rmf24.pl

Dzisiaj, 1 października (18:02)

Aktualizacja: 53 minuty temu

„Nikt nie chce wielkiej wojny, tym bardziej takiej, która rozlałaby się poza Bliski Wschód. Nie chce tego Iran, Izrael chce zwyciężyć, osłabić Iran, pokonać Hezbollah i wyeliminować Hamas” – mówiła w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Agnieszka Bryc, ekspertka polityki międzynarodowej.

Izrael rozpoczął lądową inwazję na południowy Liban, gdzie swoje bazy ma Hezbollah. Długo oczekiwany atak może rozpocząć skomplikowany i przedłużający się konflikt na Bliskim Wschodzie – regionie zapalnym, z którego przemoc może rozlać się dalej. Czy grozi nam wielka wojna? Czy groźba wymknięcia się tego konfliktu spod kontroli jest realna?

Tego bardzo boją się Amerykanie, którzy dali Izraelowi zielone światło na przeprowadzenie operacji (w Libanie) pod warunkiem, że ona nie rozleje się na Bliski Wschód i nie zmieni w duży konflikt regionalny – mówi Agnieszka Bryc.

Ekspertka podkreśla, że osiągnięcie przez Izrael strategicznych celów w regionie będzie niezwykle trudne. Prawie rok (prowadzenia) operacji przeciwko Hamasowi nie spowodowało zwycięstwa Izraela – przypomina i dodaje, że libański Hezbollah jest przecież dużo silniejszą organizacją.

Wielokrotnie silniejszy, wielokrotnie bardziej doświadczony i nieraz pozbawiany głowy, to znaczy Izraelczycy eliminowali przywództwo polityczne tej organizacji – mówi Bryc.

Tymczasem premier Benjamin Netanjahu mówi o „punktowej operacji”. Realia walk w Libanie są jednak niezwykle wymagające dla armii izraelskiej. Żołnierze będą musieli operować w górzystym terenie, który bojownicy Hezbollahu znają świetnie. Co więcej wkrótce spadnie tam śnieg, co znacznie utrudni kampanię.

Ekspertka uważa, że w przeciwieństwie do wojny z Hamasem, tym razem Izrael wydaje się być przygotowany. Przypomina, że to palestyńska organizacja wykonała 7 października 2023 roku pierwszy ruch, atakując Izrael tysiącami rakiet, wystrzelonych ze Strefy Gazy.

Hamas miał efekt zaskoczenia. Na froncie północnym Izrael nie dał się zaskoczyć – mówi ekspertka.

Czy jednak Izrael ma realną szansę na wygranie tego starcia? Tego nie wiemy – odpowiada Bryc i dodaje – Dziś wszyscy ekscytują się, że Hezbollah pada jak domek z kart, a to jest tylko pierwsze wrażenie. To organizacja zdolna do odtwarzania swoich zasobów, nawet w sytuacjach utraty przywódców.

Przypomina również, że Hezbollah wciąż pozostaje narzędziem Iranu, który zapewni swojej organizacji w Libanie możliwość przetrwania.

Hezbollah nie jest „dzieckiem” Iranu, jest jego narzędziem, tarczą dla Teheranu. To Hezbollah broni Iranu, a nie odwrotnie – tłumaczy Bryc, odpowiadając na pytanie, dlaczego Iran pozostaje stosunkowo bierny w trakcie izraelskiej ofensywy na Liban.

Jedno było jednak jasne dla ekspertki – Iran odpowie Izraelowi. Jak jednak zaznaczyła Bryc, „priorytetem reżimu ajatollahów jest przetrwanie reżimu”, który – przypominała – mierzy się także z wewnętrznymi problemami. Prawdopodobieństwo, że Teheran zdecyduje się na szaleńczy atak na Izrael – jest nieduże.

Nikt nie chce wielkiego konfliktu w regionie – uważa Bryc i przekonuje, że o ile osłabienie Hezbollahu jest na rękę USA, o tyle duży konflikt na Bliskim Wschodzie już nie. Stany Zjednoczone życzą sobie ustabilizowania sytuacji w regionie – mówiła. Co więcej, ekspertka zauważyła, że w trakcie niedawnych rozmów w ONZ oficjele irańscy nie tylko sygnalizowali gotowość do rozmów z Zachodem, ale wykonali kilka gestów, świadczących o tym, że Teheran jest być może gotów do zerwania strategicznej współpracy z Rosją.

Amerykanie mają kij i marchewkę – podsumowuje ekspertka.

Powiązane wiadomości

Alkohol w saszetkach. Premier pilnie odesłał ministra, ma niewiele czasu na reakcję

polsat news

Zwrot w sprawie tzw. alkosaszetek. Oświadczenie firmy

polsat news

Ukraiński gambit Bidena tuż przed końcem prezydentury?

rmf24 .pl

Zostaw komentarz

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Zaakceptować Czytaj więcej