“Nadchodzi nowy, elektryczny Ford. Do polskich salonów wjeżdża Puma Gen-E czyli elektryczna odmiana europejskiego bestsellera. Crossover zyskał napęd BEV i choć z zewnątrz jest łudząco podobny do tradycyjnego wariantu, zaskakuje kilkoma mocnymi zaletami, które znajdziemy pod maską, we wnętrzu, a nawet w bagażniku. Jak wygląda i ile kosztuje Ford Puma Gen-E w promocyjnej ofercie?”, — informuje: auto.dziennik.pl
Jak przeprowadzono konwersję spalinowego auta na samochód elektryczny, jakimi parametrami kusi Puma i jakie zalety zyskała w nowym, bezemisyjnym wydaniu? Ford chwali się kilkoma istotnymi liczbami. Począwszy od zasięgu, przez czas ładownia aż po… pojemność bagażnika, wszystko to ma sprawić, że miejskiego crossover uplasuje się w gronie bestsellerów, również pośród elektrycznych rywali.
Ford Puma Gen-E – moc, zasięg, dane techniczne Elektryczna Puma została wyposażona w stosunkowo niewielką baterię o pojemności 43,2 kWh. Dla porównania, Volkswagen ID.3 proponuje akumulator o pojemności 58 kWh, a Opel Mokka-e w podstawowej wersji ma pod podłogą baterię 50 kWh. Choć ogniwa są małe, zasięg zapowiada się rozsądnie, bo zdaniem producenta wynosi 376 km w cyklu mieszanym i 523 km w mieście. Na te wartości trzeba również brać „zimową” poprawkę – w Pumie, nawet w opcji, nie znajdziemy bowiem pompy ciepła, dlatego w chłodne zużycie energii może być całkiem spore.
Ford chwali się niewielkim akumulatorem i podkreśla zalety wynikające z zastosowania takich, a nie innych podzespołów. Trzeba przyznać, że mała bateria oznacza mniejszą masę, szybsze ładowanie i niższe zużycie energii. Nic dziwnego, że katalogowe wartości brzmią nad wyraz obiecująco. Tylko 13,1 kWh na 100 km i ładowanie od 10 do 80 procent w 23 minuty to liczby, których pozazdrościć mogą wspomniane wyżej modele konkurencji. Maksymalna moc ładowania DC to przeciętne w dzisiejszych czasach 100 kW, ale korzystna krzywa ładowania w połączeniu z małą pojemnością ogniw robią swoje. Na ładowarce nie postoimy zbyt długo. Jeśli chodzi z kolei o moc i osiągi, to umieszczony na przedniej osi silnik elektryczny o mocy 170 KM ma rozpędzać auto od 0 do 100 km/h w równe 8 sekund. Ford obiecuje też wyostrzone reakcje układu kierowniczego i układ jezdny, który doskonale pasuje do charakteru Pumy. Jak na elektryka przystało, Puma Gen-E zyska także tryb one pedal driving czyli mocną rekuperację umożliwiającą jazdę bez dotykania pedału hamulca.
Ford Puma Gen-E – bagażnik godny bestsellera Wśród zaskakujących zmian w Pumie Gen-E należy wspomnieć m.in. o… większym bagażniku. Konwersja z samochodu spalinowego na elektryczny zazwyczaj kończy się ograniczeniem pojemności kufra, za to w Pumie stało się zupełnie odwrotnie. Mało tego, pod przednią maską wygospodarowano także 43-litrowy „frunk”, czyli przedni bagażnik, a raczej schowek, który pomieści kable do ładowania, gaśnicę, trójkąt i inne szpargały, które w normalnych warunkach spoczywają pod podłogą tylnego bagażnika. Tu, cały tylny kufer jest tylko do naszej dyspozycji. A jest z czego korzystać.
Miejsce rozwiązania MegaBox znanego z Pumy, zajął tu GigaBox. Jak sugeruje nazwa jest on jeszcze większym schowkiem, w którym możemy postawić wysokie przedmioty i przewozić rośliny, kije golfowe czy też instrumenty bez konieczności składania drugiego rzędu siedzeń. Bagażnik razem z GigaBoxem ma 574 litry pojemności. „Piwniczka” pod podłogą sięga aż do podwozia samochodu i jest wyposażona w korek – oznacza to, że rozwiązanie może też posłużyć za miejsce składowania brudnych butów, kempingowych akcesoriów czy mokrych ubrań w drodze z wakacji. Praktyczny schowek można umyć bieżącą wodą.
Wnętrze elektrycznej Pumy Gen-E Zmiany we wnętrzu są subtelne, ale prawie wszystkie można zaliczyć na plus. Umieszczenie selektora skrzyni biegów przy kierownicy pozwoliło przeprojektować konsolę środkową i usunąć z niej toporną dźwignię. W końcu kokpit Pumy wygląda spójnie i zgrabnie. Duży ekran systemu SYNC 4, umieszczony pod nawiewami, dominuje na desce rozdzielczej. Dwuramienna, sporych rozmiarów kierownica to nowość, która pojawiła się po liftingu, również w klasycznie napędzanej odmianie. Na tunelu między przednimi fotelami wygospodarowano pokaźny, dwupiętrowy schowek i ładowarkę do smartfona. Znalazły się też dwa miejsca na kubki i gniazda USB-C i USB-A. W elektrycznym wariancie crossovera, uwagę zwraca również czarno szara tapicerka. Deska rozdzielcza i boczki drzwi zostały wykończone kontrastującym tworzywem, a całość robi dobre wrażenie.
Jest jednak jedno, małe „ale”. Umieszczenie akumulatorów wymusiło delikatne podniesienie podłogi wnętrza w tylnej części kabiny, przez co stopy pasażerów drugiego rzędu siedzeń nie mają zbyt wiele miejsca. Niedogodność będzie odczuwalna głównie przez posiadaczy butów o większych rozmiarach, ale warto odnotować, że konwersja na prąd nie obyła się w 100% bez kompromisów.
Nowy Ford Puma Gen-E – wyposażenie i cena Ford wpisuje się w nurt upraszczania gamy modelowej i będzie oferował nową, elektryczną Pumę w dwóch wariantach wyposażenia. Jeden silnik, jedna bateria i dwa poziomy wyposażenia z możliwością dokupienia opcjonalnych pakietów. Bazowa odmiana ma 17-calowe felgi, LED-owe reflektory, a także system multimedialny z bezprzewodową obsługą Apple CarPlay i Android Auto. Pompy ciepła nie da się zamówić, za to częścią pakietu zimowego będą podgrzewane fotele i przednia szyba.
W wariancie Premium standardem są 19-calowe felgi, tapicerka wykonana częściowo ze skóry ekologicznej, reflektory Dynamic Matrix LED, a także kamera cofania 360 stopni.
Ile kosztuje Ford Puma Gen-E? Elektryczne wcielenie przeboju wycenione zostało w Polsce na minimum 164 900 zł. Cena bogatszej wersji Premium startuje z pułapu 174 900 zł. Kwoty są więc nieco wyższe niż te w cennikach Volkswagena ID.3 czy Opla Mokka-e. Na start sprzedaży, polski oddział Forda przygotował specjalną ofertę – promocyjna cena bazowej wersji Puma kosztuje teraz 161 900 zł, a wyższy wariant Premium wyceniono na 171 900 zł. Produkcja niebawem ruszy w rumuńskiej fabryce Ford Otosan w Krajowej. Pierwsze sztuki najnowszego elektryka z gamy Forda trafią do klientów wiosną 2025 roku.