„W niedzielę 5 stycznia rozpoczęło się nowe działanie Sił Zbrojnych. Siły obronne rozpoczęły ofensywę na terytorium obwodu kurskiego Federacji Rosyjskiej. Pojawiły się także doniesienia o próbach przebicia się w rejonie granicy państwowej z obwodem Biełgorodu. Na przyczółku kurskim nadal trwają ciężkie walki. Istnieją informacje, że siły ukraińskie mogłyby posuwać się na odległość 6-8 kilometrów dziennie. Jednak o„, informuje: ua.news
W niedzielę 5 stycznia rozpoczęło się nowe działanie Sił Zbrojnych. Siły obronne rozpoczęły ofensywę na terytorium obwodu kurskiego Federacji Rosyjskiej. Pojawiły się także doniesienia o próbach przebicia się w rejonie granicy państwowej z Obwodem Biełgorodskim.
Na chwilę obecną na przyczółku kurskim trwają ciężkie walki. Istnieją informacje, że siły ukraińskie mogłyby posuwać się na odległość 6-8 kilometrów dziennie. Nadal jednak nie ma mowy o zajęciu jakichkolwiek dużych osad lub znaczących obszarów terytorium.
Co się dzieje na chwilę obecną? Jakie są cele militarne i polityczne nowego działania Sił Zbrojnych Ukrainy? Jakiego rezultatu możesz się spodziewać? Agencja UA.Wiadomości zrozumiał problem.
Rzeczywista sytuacja na froncie
Trudno jest obecnie zrozumieć prawdziwą sytuację i sytuację na froncie. Tak naprawdę mówimy o „mgle wojny”, kiedy sytuacja jest w ciągłej dynamice, a wokół niej krąży ogromna liczba fałszerstw, ataków informacyjnych i IPSO (zarówno naszych, jak i wroga).
Niemniej jednak na podstawie znanych informacji można wyciągnąć pewne wnioski. Na przykład rano streszczenie 6 stycznia o godzinie 8:00 Sztab Generalny otrzymał informację, że Siły Obronne Ukrainy „kontynuują operację w obwodzie kurskim”. Wspomina się o aktywnej pracy rosyjskiego lotnictwa i prawie pół tysiąca pocisków artyleryjskich. Ukraińcy w ciągu jednego dnia odparli 47 ataków Federacji Rosyjskiej – co brzmi dość dziwnie, bo stroną atakującą najwyraźniej jest Ukraina, a nie Rosja.
Według stanu na 16:00 5 stycznia (tj. wczoraj) Sztab Generalny zgłosił 42 starcia bojowe, nie precyzując, czy były to ataki ofensywne, czy odparcie ataków rosyjskich. W momencie publikacji podsumowania 12 z tych starć było w toku. O 22:00 trwało 9 aktywnych bitew.
Kolejnym znanym źródłem informacji pozwalającym na analizę sytuacji na froncie jest mapa portalu Głęboki stan. Jednak ani wczoraj, ani dzisiaj nasi analitycy nie zaobserwowali w nim żadnych szczególnych zmian. Z tą różnicą, że wskazane są kierunki głównych ciosów.
Przeważnie jest to północno-wschodnia część obwodu kurskiego. W środkach masowego przekazu i w środowisku Telegramu panuje opinia, że głównym celem operacji jest przejęcie elektrowni jądrowej Kursk. Jest jednak oddalone w linii prostej o ponad 40 kilometrów i jest jednocześnie działającym obiektem nuklearnym. Zatem na razie cel ten wydaje się raczej wątpliwy i bardzo trudny.
Ponadto pojawiła się informacja o zdobyciu osady Berdin. Wieś ta położona jest około 6 kilometrów od granic ukraińskiej strefy okupacyjnej. Jednak ten sam portal DeepState nie podaje takich informacji, a o ustanowieniu kontroli nad wsią nie poinformowano oficjalnie. Najprawdopodobniej zaawansowane jednostki Sił Zbrojnych Ukrainy rzeczywiście przedarły się do Berdyna, ale kwestią otwartą jest to, czy udało im się zdobyć przyczółek i całkowicie zająć osadę.
Generalnie, jak powiedzieliśmy powyżej, na razie sytuacja utrzymuje się w stałej dynamice. W rezultacie analiza informacji operacyjnych jest trudna i mało znacząca. Podsumowanie wyników śródokresowych będzie możliwe za kilka dni lub tydzień. O wiele ciekawiej jest zrozumieć, jakim celom służy ta operacja Sił Zbrojnych.
Cel wojskowo-polityczny „Kurska-2”
Tak naprawdę konkretny cel militarny nowej ofensywy w Kurszczynie nie wydaje się jeszcze oczywisty. Nikt jej bezpośrednio nie nazywa, więc można się tylko domyślać.
Teoretycznie miałoby to sens, gdyby celem rzeczywiście była elektrownia jądrowa Kursk lub chociaż wyjście do samego miasta Kursk. Jednak odległość do Kurczatowa, gdzie znajduje się stacja, wynosi ponad 40 kilometrów, do Kurska – ponad 80. Na razie nie jest jasne, czy ZSU będzie w stanie pokonać takie odległości. Przecież dla tej wojny dziesiątki kilometrów to dużo.
Nie oznacza to jednak, że operacja została pomyślana bez celu wojskowego, bo tak nie jest. Pierwszą i najważniejszą rzeczą, której wyraźnie chcą nasze siły zbrojne, jest przejęcie inicjatywy wojskowej i przełamanie negatywnego trendu na froncie. Przecież przez cały rok 2024 to Federacja Rosyjska miała inicjatywę na polu walki, podczas gdy Siły Zbrojne wycofywały się. I o ile Siły Zbrojne Rosji są tradycyjnie mocne w taktyce nacisku „frontalnego”, to armia ukraińska jest strukturą, która najlepiej sprawdza się w szybkich, asymetrycznych i zwrotnych operacjach.
Najwyraźniej właśnie to dzieje się teraz w Kurszczynie. Siły obronne starają się rozszerzyć swoją strefę okupacyjną i przejąć kontrolę nad inicjatywą wojskowo-taktyczną. Istnieje również opinia, że w ten sposób realizowana jest także próba neutralizacji zagrożenia militarnego ze strony żołnierzy KRLD. Pośrednio potwierdza to odpowiedź Zełenskiego w wywiad Lexa Friedmana, gdy opowiadał o tysiącach zabitych lub rannych żołnierzy Korei Północnej.
Bardziej prawdopodobny jest jednak polityczny cel nowej operacji w Kurszczynie. Jest to ściśle powiązane zarówno z inauguracją prezydenta-elekta USA Donalda Trumpa, która odbędzie się 20 stycznia, jak i z szeregiem innych powodów.
Tak więc za dwa tygodnie w USA Donald Trump oficjalnie zostanie prezydentem. Jest to stale i otwarcie deklaruje zamiary zapewnienia pokoju między Ukrainą a Rosją, stara się zaprzestać działań wojennych i zmusić strony do zasiadania przy stole negocjacyjnym. Wkrótce także do Kijowa przyjdzie Specjalny wysłannik Trumpa, Keith Kellogg, który ma własny plan pokojowy i mandat Republikanów, by próbować „ułagodzić” walczące narody.
Nie należy zapominać o działalności administracji Joe Bidena, który wkrótce opuści swoje stanowisko. Stany Zjednoczone były aktywne przez wszystkie ostatnie miesiące przeznaczyć Na Ukrainę napływa coraz więcej pakietów pomocowych, głównie o charakterze wojskowym. Ta broń musi pokazać się w bitwie, a nie tylko leżeć w magazynach.
Wreszcie, jak już zauważyliśmy powyżej, przez cały ubiegły rok na froncie, Kijów notował negatywną tendencję. Siły Zbrojne Ukrainy stopniowo traciły pozycję, armia okupacyjna posuwała się naprzód, a Federacja Rosyjska w ostatnim czasie nasiliła terror rakietowy i dronowy na terytorium Ukrainy.
Wszystkie te punkty razem tworzą idealną sytuację dla działań kontrofensywnych Sił Zbrojnych. Przecież do potencjalnych negocjacji należy podchodzić z pozycji siły, z pozycji strony, która postępuje i posuwa się do przodu. Dlatego Federacji Rosyjskiej tak się spieszy w Donbasie. I dlatego, jak się wydaje, Ukraina zdecydowała się na nową ofensywę w Kurszczynie.
Na koniec jeszcze jedna interesująca kwestia. Wielu rosyjskich tzw. „personelu wojskowego” wskazuje, że ofensywa sił ukraińskich w obwodzie kurskim jest dość ograniczona i „powolna”. Kijów wyraźnie nie wykorzystuje wszystkich dostępnych mu sił i środków. Z tego powodu panuje opinia, że „Kursk-2” jest jedynie manewrem dywersyjnym i wkrótce Siły Zbrojne uderzą z pełną siłą na inną część frontu.
Może to mieć miejsce wszędzie: od obwodu briańskiego czy białogorodskiego po nowy przełom w Energodarze, mający na celu przywrócenie elektrowni jądrowej Zaporoże pod prawną kontrolę Ukrainy. Mimo trudnej sytuacji Kijów nadal utrzymuje pewne siły w rezerwie – najprawdopodobniej właśnie po to, aby wykorzystać je w decydującym momencie.
W rezultacie można stwierdzić, że nowa ofensywa w Kurszczynie jest koniecznością polityczną, a nie militarną. Jego celem w planie wojskowym jest przede wszystkim próba odzyskania taktycznej inicjatywy wojskowej. W sensie politycznym jest to próba udowodnienia, że Ukraina jest zdolna do awansu, zajmowania terytorium i wygrywania, a także może przystąpić do potencjalnych negocjacji z pozycji siły.
Pozostają dwa główne pytania. Po pierwsze, co dokładnie i w jakiej ilości Siły Obronne będą w stanie przejąć? Po drugie, jak to wpłynie na sam front na Ukrainie, w tym samym Donbasie? Od odpowiedzi na te pytania będzie zależała ostateczna ocena sukcesu lub porażki nowej operacji Kursk.
Nikita Traczuk