“Proces dotyczący ewentualnego przekazania byłego polskiego wiceministra Marcina Romanowskiego do Polski nie ruszy, dopóki węgierski minister sprawiedliwości nie przekaże policji odpowiedniego wniosku o jego zatrzymanie. Węgierski prawnik Tamas Lattmann podkreśla, że bez tej decyzji procedura może nigdy nie zostać uruchomiona.”, — informuje: wiadomosci.dziennik.pl
Proces dotyczący ewentualnego przekazania byłego polskiego wiceministra Marcina Romanowskiego do Polski nie ruszy, dopóki węgierski minister sprawiedliwości nie przekaże policji odpowiedniego wniosku o jego zatrzymanie. Węgierski prawnik Tamas Lattmann podkreśla, że bez tej decyzji procedura może nigdy nie zostać uruchomiona.
ENA i stanowisko węgierskich władz Europejski Nakaz Aresztowania powinien być podstawą do działania dla węgierskich organów, jednak bez decyzji rządu Viktora Orbána procedura zatrzymania Romanowskiego pozostaje zablokowana. Ministerstwo Sprawiedliwości Węgier potwierdziło, że sprawa mogłaby trafić do sądu w Budapeszcie, ale tylko pod warunkiem, że Romanowski zostałby odnaleziony i zatrzymany przez właściwe organy.
Polityczne podłoże decyzji Zdaniem Lattmanna, brak działania ze strony węgierskiego rządu jest nie tylko kwestią prawną, ale również polityczną. W praktyce oznacza to, że władze Węgier mogą celowo unikać współpracy z polskimi organami w tej sprawie. Jeśli rząd Orbána nie wyrazi inicjatywy, policja nie ma podstaw prawnych do zatrzymania Romanowskiego – wyjaśnił prawnik.
Lattmann zaznacza również, że brak realizacji ENA może stanowić naruszenie prawa europejskiego, co mogłoby skutkować pozwaniem Węgier przed Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Spór przed TSUE? W przypadku ewentualnego sporu przed TSUE węgierski rząd prawdopodobnie będzie argumentował, że sytuacja w Polsce – w kontekście przestrzegania rządów prawa – jest podstawą do odmowy wykonania ENA. Taka narracja może stanowić element szerszego sporu politycznego w Unii Europejskiej między krajami rządzonymi przez konserwatywne ugrupowania.