“Na jednym z bezpłatnych parkingów w Kołobrzegu parkowali zwykle kierowcy, którzy chcieli zostawić tam swoje auta na dłużej. Miejscy radni chcieli zwiększyć rotację aut, więc wprowadzili opłatę za parkowanie. Za wycieraczkami niektórych pojazdów pojawiły się wezwania do zapłaty.”, — informuje: www.polsatnews.pl
Parking stał się płatny od września. Za wycieraczkami samochodów pojawiły się wezwania do zapłaty, co oznacza, że zaległości mogą ich kosztować tysiące złotych – czytamy na portalu.
Kołobrzeg. Zmiany na parkingu zaskoczyły kierowców Jak informują lokalne media, zmiana została podjęta przez miejskich radnych.
– Miejsca postojowe zajmowało wiele pojazdów z pobliskich apartamentowców. Parking, który miał służyć osobom potrzebującym szybkiego dostępu, stał się niemal stale zajęty – powiedział w rozmowie z portalem Michał Kujaczyński, rzecznik prasowy miasta Kołobrzeg.
ZOBACZ: Wrak samochodu zalega na parkingu. Mieszkańcy postanowili go „przerobić”
– Nie będziemy dochodzić całości należności, ale pewne „gapowe” będzie musiało zostać uregulowane – podkreślił z kolei Michał Jaczyński, prezes Komunikacji Miejskiej w Kołobrzegu. Jeśli jednak właściciele nie zgłoszą się w odpowiednim czasie, pojazdy mogą zostać odholowane.
Kołobrzeg. Ważny apel do kierowców Jak się okazuje, nowe rozwiązanie sprawiło, że obecnie na parkingu jest dużo miejsc wolnych. Nadal stoją tam jednak zaparkowane wcześniej auta, których właściciele prawdopodobnie nie zdają sobie sprawy ze zmian. Brak opłaty parkingowej to koszt 250 zł za jedno wezwanie – podaje miastokolobrzeg.pl.
Dziennikarze portalu zauważyli na parkingu m.in. samochód marki KIA, który zgromadził 42 wezwania do zapłaty, co oznacza ponad 10 tys. zł długu. – Zachęcamy właścicieli tych aut do zgłoszenia się do nas, aby mogli wyjaśnić sytuację – zaapelował w rozmowie z portalem Michał Jaczyński.
an/kg / polsatnews.pl
Czytaj więcej