17 listopada, 2024
Pokoju nie będzie. Rosja szykuje się do poważniejszej konfrontacji thumbnail
Z OSTATNIEJ CHWILI

Pokoju nie będzie. Rosja szykuje się do poważniejszej konfrontacji

„Pokój i co dalej?” – pytał w czasie budapesztańskiego szczytu Wołodymyr Zełenski. Na pytanie „co dalej”, gdy uda się zawrzeć porozumienie z Rosją w sprawie Ukrainy odpowiedział w wywiadzie dla amerykańskiego „Newsweeka” minister obrony Estonii. I bardzo klarownie wyjaśnił dlaczego ustanie walk w Ukrainie będzie oznaczało poważny problem dla wschodniej flanki NATO.”, — informuje: www.rmf24.pl

„Pokój i co dalej?” – pytał w czasie budapesztańskiego szczytu Wołodymyr Zełenski. Na pytanie „co dalej”, gdy uda się zawrzeć porozumienie z Rosją w sprawie Ukrainy odpowiedział w wywiadzie dla amerykańskiego „Newsweeka” minister obrony Estonii. I bardzo klarownie wyjaśnił dlaczego ustanie walk w Ukrainie będzie oznaczało poważny problem dla wschodniej flanki NATO.

Temat zawieszenia broni w Ukrainie coraz częściej pojawia się w przestrzeni publicznej. To przede wszystkim efekt wyniku wyborów prezydenckich w USA, a także dynamicznej sytuacji politycznej w samej Europie.

Donald Trump zapowiadał, że będzie w stanie szybko zakończyć konflikt. Niedługo po tym, gdy prezydent-elekt ogłosił zwycięstwo, Władimir Putin stwierdził w swoim przemówieniu w Soczi, że jest gotów podjąć rozmowy i że odbierze telefon od Trumpa.

Po wyborach w USA Ukraińcy zareagowali z czarnym humorem. W sieci pojawiły się wpisy walczących na froncie żołnierzy, żartujących, że zaczynają się pakować i wracają do domów, skoro Trump zapowiedział, że „zakończy wojnę w 24 godziny”.

Swoje trzy grosze postanowił wtrącić także kanclerz Niemiec. Nie do końca jest jasne po co i czy nadrzędnym celem Olafa Scholza była faktycznie chęć zakończenia wojny, czy może chodziło jednak o podbicie słupków poparcia przed przedterminowymi wyborami w RFN.

Faktem jest jednak, że od początku wojny w Ukrainie tak głośno o ewentualnych rozmowach pokojowych jeszcze nie było.

W tak tworzącym się zgiełku ginie głos Wołodymyra Zełenskiego, który próbuje przypomnieć Zachodowi, że zawieszenie broni na warunkach Moskwy będzie oznaczać tylko początek kłopotów. Dlaczego? Oto dlaczego.

W 2022 roku ówczesny minister obrony Rosji Sergiej Szojgu obwieścił światu restrukturyzację armii rosyjskiej. Nadrzędnym celem reform jest zwiększenie liczby żołnierzy i uczynienie wojska bardziej efektywnym. Nie w kontekście wojny w Ukrainie, ale w celu potencjalnej konfrontacji z NATO.

W odpowiedzi na przystąpienie Finlandii do Sojuszu Północnoatlantyckiego Rosja utworzyła odrębny okręg wojskowy – leningradzki. Powstał z podziału Zachodniego Okręgu Wojskowego, w skład którego wchodziły okręgi Kaliningradzki i Moskiewski. Tak szeroko rozciągnięte struktury kompleksu militarno-przemysłowego nie pozwalały na skuteczne zapewnianie wsparcia dla wojsk walczących w Ukrainie przy równoczesnym zachowaniu poważnych sił na nowej granicy z poszerzonym NATO.

Reforma zaproponowana przez Szojgu ma przystosować rosyjski potencjał „obronny” do nowej rzeczywistości.

Zgodnie z czarnym dla Kijowa, ale coraz bardziej realnym scenariuszem Rosja zgodzi się na zawieszenie broni pod warunkiem utrzymania zdobytych terytoriów, stworzenia strefy zdemilitaryzowanej i gwarancji, że Ukraina nie zostanie przyjęta do NATO.

Jeżeli te żądania Moskwy zostaną spełnione, oznaczać to będzie, że wojska, które obecnie wykrwawiają się w Ukrainie nie będą już tam potrzebne. To jednak nie oznacza, że Władimir Putin skinie ręką i rozwiąże armię.

„Siły (rosyjskie) zostaną prawdopodobnie przeniesione w nasze sąsiedztwo” – mówi „Newsweekowi” Hanno Pevkur, minister obrony Estonii. Według zatwierdzonych planów – przypomina tygodnik – Rosja potroi liczbę żołnierzy w pobliżu granicy z krajami bałtyckimi należącymi do NATO.

„To oznacza, że ryzyko będzie znacznie wyższe, ponieważ czas wczesnego ostrzegania zostanie skrócony do minimum” – mówi Pevkur.

Po zakończeniu lub zawieszeniu działań w Ukrainie, Rosja będzie musiała coś zrobić z setkami tysięcy dobrze zarabiających żołnierzy. Ludzi z często bardzo biednych prowincji, dla których wojna jest głównym źródłem dochodu, a żołd decyduje o być albo nie być całych rodzin. Wszyscy ci żołnierze muszą zostać w jakiś sposób zagospodarowani, a bardzo trudno sobie wyobrazić, by chcieli ot tak wrócić do domów.

Siły, które Moskwa wystawi po zawieszeniu konfliktu w Ukrainie będą wystarczające, by przetestować jedność Sojuszu i „odgryźć” niewielki kawałek NATO – twierdzi emerytowany generał brygady armii brytyjskiej Ben Barry.

„Newsweek” przytacza raport wywiadu zagranicznego Estonii, w którym oceniono, że jeśli Rosja wdroży swoje reformy skutecznie, już w ciągu najbliższej dekady NATO stanie naprzeciwko olbrzymiej, masowej na wzór radziecki armii.

Obawy krajów graniczących z Rosją nie są wystarczająco dobrze rozumiane w zachodniej części Europy. Kolejne wystąpienia Wołodymyra Zełenskiego, jak to z 7 listopada w Budapeszcie, przyjmuje się jako męczącą konieczność. On myśli wyłącznie o wojnach i się nie zmieni. Tylko presja może go ustawić do szeregu – mówił na Węgrzech prezydent Ukrainy, odwołując się do postawy Władimira Putina.

W ciągu ostatnich lat nie wydarzyło się nic, co kazałoby nie wierzyć w słowa Zełenskiego. 

Geopolityczny punkt ciężkości jest dzisiaj umiejscowiony w Donbasie, czy to się komuś podoba czy nie. W momencie, gdy do wojny została wciągnięta Korea Północna, konflikt przybrał charakter globalny. Ukraińcy walczą już nie przeciwko jednemu mocarstwu, ale przeciwko reżimom dwóch dyktatorów – Putina i Kim Dzong Una.

Nad ukraińską wojną unosi się też duch Chin, które w skomplikowanym, ale pragmatycznie skonstruowanym sojuszu będą współpracować z Moskwą i Pjongjangiem w coraz szerszym zakresie. W tle czai się Iran ze swoją niesłabnącą pomocą dla Moskwy. Trudno wyobrazić sobie, by wykończone wojną siły Kijowa dały radę hydrze o tylu głowach.

W Soczi Władimir Putin, między gratulacjami dla Trumpa i groźbami wobec Zachodu ogłosił powstanie „nowego porządku świata”, w którym sojusz europejsko-amerykański zostaje zepchnięty na tor boczny. Nie ma żadnej wątpliwości, że kiedy Putin mówi o nowym ładzie, ma na myśli świat zarządzany z Moskwy i Pekinu.

„Podobnie jak w innych krytycznych momentach swojej historii, Rosja po raz kolejny definiuje się na nowo poprzez konfrontację z Zachodem” – piszą w analizie autorzy z brytyjskiego think-tanku RUSI. Ta determinacja Rosji, by przeciwstawić się Zachodowi została poważnie niedoceniona. Podobnie jak waga konfliktu, który rozgrywa się za naszą wschodnią granicą.

A teraz, gdy Zełenski apeluje, by przerwać trwającą od lat politykę ustępstw wobec Rosji, na Kremlu rozlega się telefon. To Olaf Scholz wyrywa Władimira Putina z trwającej od ponad dwóch lat międzynarodowej politycznej izolacji. I robi to po to, by oznajmić mu, że Ukraina powinna zawrzeć z Rosją „sprawiedliwy pokój”. 

Trudno będzie znaleźć w historii polityki europejskiej bardziej nieporadny, szkodliwy i niebezpieczny gest.

Powiązane wiadomości

Wyniki losowania Lotto. Sprawdź wygrane liczby

polsat news

Gorąco w Abchazji. Rosja zaapelowała do swoich obywateli

rmf24 .pl

Wesele zakończyło się tragedią. Nie żyje co najmniej 14 osób

polsat news

Zostaw komentarz

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Zaakceptować Czytaj więcej