“– Jeżeli zdarzyłoby się, że jakiś pocisk będzie leciał w kierunku Polski, to zostanie on zestrzelony – zapewnił w programie Śniadanie Rymanowskiego wiceszef MON Cezary Tomczyk. Ostatniej nocy Rosjanie przeprowadzili zmasowany atak na Ukrainę, a rakiety spadły w pobliżu granicy z Polską. Oprócz polskich i sojuszniczych myśliwców poderwany został również tankowiec.”, — informuje: www.polsatnews.pl
– Został też poderwany tankowiec, tak żeby w razie czego można było ten lot wydłużać – tłumaczyć wiceszef MON.
ZOBACZ: Zmasowane uderzenie Rosjan na Ukrainę. „Prawdziwa odpowiedź Putina”
Wiceminister podkreślił, że celem Rosjan było „pozbawienie Ukraińców dostaw prądu oraz ciepła”. Zapytany o to, jak długo trwał alarm odpowiedział, że „zazwyczaj jest to około kilku godzin”.
– Mówimy o nalocie na niemal całe terytorium Ukrainy, także o nalocie na Kijów (…). Alarmy wyły tam przez wiele godzin, ludzie byli w schronach – powiedział Tomczyk. Dodał, że nad ukraińską stolicą zestrzelono jeden z pocisków, co wywołało pożar w centrum miasta.
Polska poderwała myśliwce. Deklaracja wiceministra – Byliśmy w stałym kontakcie i z naszymi dowódcami i ze stroną ukraińską. Dzisiaj mamy taką informację, że Rosja użyła w zasadzie wszystkiego, co ma. Zarówno rakiet balistycznych, hipersonicznych, jak i dronów – podkreślił.
ZOBACZ: Zmasowany atak Rosjan na Ukrainę. Polska poderwała myśliwce
Cezary Tomczyk dodał, że żaden z pocisków nie zbliżał się niebezpiecznie do polskiej strefy powietrznej. – Natomiast byliśmy na to przygotowani. Generał Maciej Klisz (Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych – red.) ma tutaj bardzo jasne przeświadczenie, które jest też stanowiskiem rządu, że jeżeli zdarzyłoby się, że jakiś pocisk będzie leciał w kierunku Polski, to zostanie on zestrzelony – zapewnił.
Polska poderwała myśliwce. Komunikat wojska „Uwaga, w związku ze zmasowanym atakiem Federacji Rosyjskiej wykonującej uderzenia z użyciem rakiet manewrujących, pocisków balistycznych i bezzałogowych statków powietrznych na obiekty znajdujące się między innymi na zachodzie Ukrainy, rozpoczęło się operowanie w naszej przestrzeni powietrznej polskich i sojuszniczych statków powietrznych” – brzmiał komunikat Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
ZOBACZ: Chce być mediatorem między Ukrainą a Rosją. „Ludzie byli zszokowani”
Jak podkreśla w swoim wpisie w mediach społecznościowych DORSZ, zgodnie z obowiązującymi procedurami Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych uruchomił wszystkie dostępne siły i środki pozostające w jego dyspozycji. W związku z tym w powietrze wzbił się dyżurne pary myśliwskie, zaś naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły stan najwyższej gotowości.
Czytaj więcej