“Ministerstwo rolnictwa ze swoich środków pokryje wsparcie dla gospodarstw, tych powierzchni upraw, które zostały zalane wodą powodziową – przekazał na nadzwyczajnym posiedzeniu rządu minister Czesław Siekierski. Jak dodał, wparcie ma wynieść 5 tys. zł od hektara. Podczas spotkania wskazał, na co resort nie będzie miał środków.”, — informuje: www.polsatnews.pl
Wyjaśnił, że pasza, która miała styczność w wodą powodziową nie nadaje się do spożycia i wymaga utylizacji z powodu skażenia wody.
Dodał też, że „będzie problem z finansowaniem niektórych remontów budynków gospodarskich„.
Powódź w Polsce. Co z pomocą dla rolników? Czesław Siekierski przekazał, że resort rolnictwa „ze swoich środków pokryje wsparcie dla gospodarstw, tych powierzchni upraw, które zostały zalane wodą powodziową”. Wyliczył, że wsparcie powinno wynieść 5 tys. zł od hektara, co – jak ocenił – jest „pokaźną kwotą„. „(…) na to dysponujemy środkami w resorcie” – powiedział.
ZOBACZ: Posiedzenie rządu. Donald Tusk: Sygnały z IMGW o możliwych kłopotach
Dodał, że trwają działania pomocowe Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. – Mamy swoje gospodarstwa KOWR-owskie, które ze swoich zapasów wydają zboże, pasze. (…) Także jest ta pomoc organizowana przez izby rolnicze, które zbierają pasze i inne środki ze swoich gospodarstw, a transport organizuje Krajowa Rada Izb ze swojego budżetu – poinformował minister rolnictwa.
Bezpłatne badania gleby na terenach popowodziowych Szef MRiRW przekazał też, że jedną z form pomocy dla gospodarstw rolnych będzie możliwość zwolnienia z czynszu ziemi dzierżawionej od KOWR.
– Także chcemy wykorzystać niektóre środki jeszcze z POWR-u (Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich), jeśli chodzi o tworzenie potencjału produkcji rolnej, bo takie możliwości tam się pojawiają. Nie jest to duża skala, ale będzie pomocna dla określonej grupy paruset gospodarstw – dodał.
ZOBACZ: „Operacja „Feniks”. Wytypowano cztery państwa, które mają wziąć udział w pomocy
Zwrócił też uwagę, że na terenach popowodziowych prowadzone są bezpłatne badania jakości gleby. – To robią służby, stacje chemiczne, bo ta gleba została w sposób istotny naruszona i jej możliwości uprawowe – powiedział Siekierski.
anw / PAP
Czytaj więcej