8 stycznia, 2025
Śmiertelnie potrącił 14-latka. Nowy ruch prokuratury thumbnail
Z OSTATNIEJ CHWILI

Śmiertelnie potrącił 14-latka. Nowy ruch prokuratury

Jest wniosek o trzymiesięczny areszt dla kierowcy, który śmiertelnie potrącił 14-latka na warszawskiej Woli – przekazała wczesnym popołudniem prokuratura. Mężczyzna – po tym jak został wytopiony, zatrzymany i wytrzeźwiał – usłyszał zarzuty, do których się przyznał. Okazało się, że nie był to pierwszy konflikt 43-latka z prawem.”, — informuje: www.polsatnews.pl

Jest wniosek o trzymiesięczny areszt dla kierowcy, który śmiertelnie potrącił 14-latka na warszawskiej Woli – przekazała wczesnym popołudniem prokuratura. Mężczyzna – po tym jak został wytopiony, zatrzymany i wytrzeźwiał – usłyszał zarzuty, do których się przyznał. Okazało się, że nie był to pierwszy konflikt 43-latka z prawem.

– Andrzej K. był znany wymiarowi sprawiedliwości. W przeszłości był karany za posiadanie środków odurzających, pomagał także cudzoziemcom w nielegalnym przekraczaniu granicy, za co był tymczasowo aresztowany przez trzy miesiące – przekazał rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Prok. Piotr Skiba przekazał, że w obecnym śledztwie „istnieje groźba matactwa„, wobec czego śledczy wystąpią z wnioskiem o areszt, który zostanie rozpoznany we wtorek.

– 43-latek na mocy wyroku sądu miał odebrane uprawnienia do kierowania pojazdami. Decyzja została wydana w kwietniu 2023 roku, miała obowiązywać przez trzy lata. Podejrzany złożył wyjaśnienia, przyznał się do popełnienia czynu i przyznał, że prowadził pomimo odebranych uprawnień – dodał rzecznik. 

Śledczy weryfikują poprzedni wyrok, jednak „z dużym prawdopodobieństwem” odebranie uprawnień związane było z kierowaniem pojazdu pod wpływem alkoholu.

ZOBACZ: Śmiertelne potrącenie 14-latka. Podejrzany przyznał się do winy

Śmiertelnie potrącił 14-latka. „Miał nie zauważyć pieszego” Czynności prokuratury wciąż trwają, w poniedziałek zeznawać miała matka śmiertelnie potrąconego 14-latka. Kierowcy grozi teraz nawet 25 lat więzienia.

– Andrzej K. zapewniał o swojej trzeźwości w chwili wypadku. Zeznał, że nie zauważył pieszego – dodał prokurator Skiba. Mężczyzna odjechał kilkaset metrów dalej na stację benzynową, gdzie po czasie zauważył wiele świateł policyjnych i doszedł do wniosku, że coś mogło się stać. 

– K. zeznał, że usłyszał głuchy dźwięk, ale nie połączył go z wypadkiem – dodał prok. Skiba.

Do potrącenia doszło w piątek około godz. 17 na przejściu dla pieszych przy ul. Ordona i Jana Kazimierza na warszawskiej Woli. Prawidłowo przechodzący 14-latek został uderzony przez pędzącego białym busem kierowcę, który uciekł z miejsca zdarzenia. Kilkanaście godzin później okazało się, że nastolatek nie przeżył. 

ZOBACZ: Potrącenie i śmierć 14-latka na Woli. Kierowca zatrzymany

Potrącił 14-latka i uciekł. Błyskawiczne poszukiwania policji W tym samym czasie stołeczna oraz wolska policja ruszyły w pościg za mężczyzną. Do mieszkańców Warszawy wystosowano apel o pomoc w poszukiwaniach, zabezpieczono monitoring oraz nagrania z kamerek przejeżdżających w pobliżu skrzyżowania pojazdów. Dzięki wspólnym wysiłkom już tego samego wieczora udało się wytropić i pojmać przestępcę. Okazał się nim 43-letni kurier, który w czasie zatrzymania był w stanie upojenia alkoholowego, miał blisko dwa promile. Rozbity i otwarty samochód (dostawczy bus jednej z firm kurierskich) pozostawił w garażu podziemnym. 

Po wytrzeźwieniu został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty. Podejrzany przyznał się do obu stawianych mu zarzutów. Złożył wyjaśnienia, które „częściowo nie pokrywają się z ustaleniami śledztwa”.

Twoja przeglądarka nie wspiera odtwarzacza wideo…

Czytaj więcej

Powiązane wiadomości

Rada Najwyższa poparła projekt ustawy o tajemnicy państwowej

ua.news

Kiedy trzeba złożyć wniosek o 800 plus w 2025 roku? Oto termin

dziennik .pl

NBU podał przyczyny wzrostu cen na Ukrainie

ua.news

Zostaw komentarz

This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Zaakceptować Czytaj więcej