“Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że według jego wiedzy, Donald Trump nie podjął jeszcze żadnej decyzji odnośnie Ukrainy. Moim zdaniem trwa wciąż dyskusja – powiedział, komentując informacje „Wall Street Journal” ws. możliwego planu pokojowego Trumpa dla Ukrainy.”, — informuje: www.rmf24.pl
Według mojej wiedzy prezydent Trump nie podjął żadnej decyzji, nie zakomunikował żadnej decyzji odnośnie działań związanych z Ukrainą. Bardzo proszę o rozwagę w tych informacjach, o rozważne posługiwanie się informacjami, że któryś z doradców prezydenta Trumpa, ktoś z jego otoczenia bez imienia i bez nazwiska zaproponował takie czy inne rozwiązania. Moim zdaniem trwa wciąż dyskusja – powiedział na konferencji prasowej Kosiniak-Kamysz, pytany o doniesienia „WSJ”.
Minister podkreślił, że Trump zostanie zaprzysiężony dopiero 20 stycznia 2025 r. i zapewne do tego czasu będą trwały przygotowania prowadzone przez nową administrację. Jesteśmy gotowi do współpracy, czekamy, ale dzisiaj proszę wszystkich o powściągliwość. Odnośmy się do deklaracji, do propozycji, do tego co jest na stole, a nie do spekulacji. Szczególnie w tak wrażliwym temacie, jak wojna w Ukrainie – powiedział.
Szef MON dodał, że teraz dla Polski ważne jest, aby mieć jak najlepszą pozycję w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego. I to realizujemy wydając 4,7 proc. PKB na obronność; budując trzecią na ten moment co do liczebności armię w NATO, zaraz po USA i Turcji; budując jej siły operacyjne – zaznaczył.
To są dzisiaj nasze zadania i jak to będziemy realizować to myślę, że w kontaktach z administracją pana prezydenta Trumpa nasz głos będzie miał znaczenie, również w kwestii Ukrainy. I to jest racja stanu Polski, to jest nasza strategia – podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Amerykański dziennik „Wall Street Journal” donosi, że współpracownicy Donalda Trumpa przygotowali propozycje zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej.
Wśród nich, jak pisze „WSJ”, znajduje się m.in. propozycja zamrożenia linii frontu poprzez utworzenie strefy zdemilitaryzowanej (rzecz jasna bez zwrotu Ukrainie okupowanych terytoriów) oraz odmowa przystąpienia Ukrainy do NATO przez co najmniej 20 lat.
Jeśli chodzi o zamrożenie konfliktu i utworzenie strefy zdemilitaryzowanej, to tak naprawdę nie wiadomo, kto miałby odpowiadać za jej bezpieczeństwo. „WSJ” pisze, że nie będzie za to odpowiedzialne ani amerykańskie wojsko, ani kontyngent ONZ, ani jakiekolwiek inne organizacje finansowane przez Waszyngton.
Z kolei w ramach swoistej rekompensaty za odmowę przystąpienia do NATO w ciągu najbliższych 20 lat Donald Trump obiecuje dalsze dostawy broni na Ukrainę. Możemy szkolić (wojsko) i zapewniać inne wsparcie, ale będą to robić głównie kraje europejskie – powiedział jeden ze współpracowników prezydenta elekta. Nie wyślemy amerykańskich mężczyzn i kobiet, by utrzymywali pokój w Ukrainie, i nie będziemy za to płacić. Poproście o to Polaków, Niemców, Brytyjczyków i Francuzów – dodało źródło amerykańskiego dziennika.
Jednocześnie rozmówcy „WSJ” podkreślali, że Trump nie zatwierdził jeszcze konkretnego planu zakończenia konfliktu zbrojnego w Ukrainie. Były doradca Partii Republikańskiej ds. bezpieczeństwa narodowego zauważył, że nowo wybrany gospodarz Białego Domu podejmie decyzję osobiście i w ostatniej chwili, więc nie można z góry określić, jaka ona będzie.
„WSJ” spodziewa się jednak, że o wpływ na politykę zagraniczną Trumpa będą rywalizować różne frakcje o odmiennych poglądach. Dla przykładu – liczący na stanowisko sekretarza obrony Mike Pompeo, sekretarz stanu podczas pierwszej kadencji Trumpa, może nalegać na porozumienie, które nie będzie wyglądało na zwycięstwo Rosji. Z kolei Richard Grenell, uważany za głównego kandydata na stanowisko sekretarza stanu lub doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, może zgodzić się na znaczne ustępstwa terytorialne Ukrainy, aby jak najszybciej zakończyć wojnę.