“Niemcy zgodziły się wydać stronie polskiej Łukasza Ż., który jest podejrzany o kierowanie volkswagenem i spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej – dowiedział się nieoficjalnie Polsat News. Przekazanie poszukiwanego listem gończym ma nastąpić jeszcze w listopadzie.”, — informuje: www.polsatnews.pl
Niemcy zgodziły się wydać stronie polskiej Łukasza Ż., który jest podejrzany o kierowanie volkswagenem i spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej – dowiedział się nieoficjalnie Polsat News. Przekazanie poszukiwanego listem gończym ma nastąpić jeszcze w listopadzie.
Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Łukasz Ż. zostanie wydany Polsce Do wypadku doszło w nocy z 14 na 15 września – na Trasie Łazienkowskiej na wysokości Torwaru w kierunku Pragi. Volkswagen, za którego kierownicą siedział najprawdopodobniej Łukasz Ż., najechał na tył forda, który następnie uderzył w barierki energochłonne.
Eksperci z firmy Crashlab.pl, która zajmuje się analizą i rekonstrukcją wypadków drogowych oraz z Pointlab.pl specjalizująca się w pomiarach 3D dokonali analizy, która miała odpowiedzieć na pytanie m.in. z jaką prędkością jechał volkswagen. Według ekspertów volkswagen mógł jechać z prędkością nawet 160 km/h.
ZOBACZ: Wypadek na trasie Łazienkowskiej. Eksperci ustalili, z jaką prędkością jechał volkswagen
Fordem podróżowała czteroosobowa rodzina. W zderzeniu zginął 37-letni pasażer tego auta, a pozostałe trzy osoby – dwoje dzieci w wieku czterech i ośmiu lat oraz kierująca 37-letnia kobieta trafiły do szpitala. Pomocy medycznej wymagała również kobieta, która podróżowała volkswagenem. W momencie wypadku była w związku z Łukaszem Ż. Do szpitala trafiła w stanie krytycznym. Przez wiele dni była w śpiączce.
Łukasz Ż. był poszukiwany listem gończym. Służby zatrzymały go w Niemczech Jadący tym samochodem trzej mężczyźni byli nietrzeźwi. 22-latek miał we krwi ponad dwa promile alkoholu, 27-latek i 28-latek po ponad promilu. Czwarty mężczyzna, który miał kierować samochodem, uciekł z miejsca zdarzenia – to właśnie Łukasz Ż., którego zatrzymano w Lubece w Niemczech.
– Został zastosowany tymczasowy areszt wobec podejrzanego Łukasza Ż. Nie wyraził on zgody na uproszczoną ekstradycję, skorzystał ze swoich praw – tłumaczył wówczas prokurator Piotr Skiba.
Łukasz Ż. był wielokrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu, kilkukrotnie za jazdę bez uprawnień, za oszustwa i posiadanie narkotyków. W zeszłym roku został orzeczony w stosunku do niego zakaz prowadzenia wszystkich pojazdów mechanicznych.
ZOBACZ: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Nowe informacje o sprawcy
We wcześniejszych komunikatach prokuratura przyznała, że w tej sprawie miała do czynienia z wyjątkowym poplecznictwem i mataczeniem. Zatrzymano nie tylko uczestników wypadku, ale także dwóch mężczyzn, który bezpośrednio przed zdarzeniem przebywali w towarzystwie podejrzanego.
Pierwszy z nich to Kamil K., który usłyszał zarzuty nieudzielenia pomocy osobom poszkodowanym w wypadku i pomocnictwa w ukrywaniu się podejrzanego. Mężczyzna prowadzi wypożyczalnię samochodów i jest właścicielem pojazdów, którymi poruszali się uczestnicy wypadku. To on miał zabrać Łukasza Ż. z miejsca zdarzenia i udać się z nim na Bielany, gdzie ustalali w jaki sposób uniknąć odpowiedzialności. Drugi mężczyzna to Aleksander G., on również przebywał z zatrzymanymi przed wypadkiem.
Czytaj więcej